Posty

Jagnięcy Szczyt -czyli jak Tatry rzuciły na mnie urok ...

Obraz
" Dla jednych góry są tylko rumowiskiem głazów, dla innych najwspanialszą architekturą, wzniesioną ponad przemijaniem i trwaniem, dla innych wiecznym niedosytem i niespełnieniem. Czym będą dla was-od was zależy"  Tak o górach pisał Władysław Krygowski, a dobrze wiedział co pisze, bo to jeden z bardziej zasłużonych ludzi dla rozwoju polskiej turystyki górskiej. Krajoznawca, autor przewodników, na których wychowało się już niejedno pokolenie górołazów. Za oknem zima, w tej swojej gorszej odsłonie. Marznący deszcz ze śniegiem, słońca nie widać od paru dni...To nie jest pogoda na chodzenie po górach. Ale osoba, która zapadła na nieuleczalną chorobę górską i tak będzie tęsknić i planować i czekać na moment, kiedy padanie hasło "jedziemy"😃 Wtedy, momentalnie wszystko nabiera innych proporcji.  Póki co, dzisiaj wspominkowo o pięknych wrześniowych Tarach. Po intensywnych wyjazdowo wakacjach, po ślęczeniu godzinami nad mapami, po tych wszystkich przygotowywaniach do BARDZO

Pomiędzy Matragoną a Hyrlatą

Obraz
  "Jeśli chce się zobaczyć coś więcej, trzeba zejść z utartych szlaków i pójść nieprzetartym torem..." Dosłownie, tak właśnie zrobiliśmy.  Jedną z atrakcji w Bieszczadach jest kolej wąskotorowa. Ciuchcia wozi turystów ze stacji w Majdanie w dwie strony. Jedna krótsza trasa prowadzi do Przysłupia, druga dłuższa,. malowniczą dolinką Solinki do Balnicy. W sezonie turystycznym kolejka kursuje dwa razy dziennie, natomiast teraz zimą, tory leżą odłogiem 😉pokryte nietkniętym białym śniegiem i wręcz zapraszają aby nimi podążyć...tak przed siebie. Oczywiście nie oparliśmy się pokusie 😃 Tym razem na torach zamiast śladów kół pociągu, ślady naszych rakiet.  I jestem pewna, że rakiety wymyślili mężczyźni. Żadna kobieta, która od momentu stawiania pierwszych kroków słyszy, że ma chodzić ładnie czyli nóżka za nóżką i wyprostowane kolana, po założeniu rakiet nie potrafi w tym się poruszać. Trzeba dłuższej chwili treningu, żeby wypracować sobie chód chłopa wracającego po ciężkiej orce z po

Ślady przeszłości - Tworylne

Obraz
  Bieszczady to nie tylko wysokie połoniny, to także kraina dolin...Trudno dzisiaj uwierzyć, że w okresie międzywojennym to właśnie ten obszar miał największą gęstość zaludnienia. W dolinach wzdłuż rzek ciągnęły się wioski, zamieszkałe w większości przez Rusinów, nazywanych tutaj Bojkami. Nie było to łatwe życie. Ziemia nieurodzajna, kamienista, klimat surowy, nie pozwalały na uprawę roli. Na niewielkich spłachetkach pól rozłożonych na zboczach gór, rosło trochę owsa, konopi i brukwi, ziemniaków i grochu. Za to rozległe połoniny pozwalały na hodowlę wołów i owiec. Zycie ciężkie ale na "swoim". Druga wojna światowa i następne lata tuż po niej całkowicie zmieniły oblicze tej bieszczadzkiej krainy. Najpierw w latach 1944-46 w wyniku umowy o wymianie ludności nastąpiły pierwsze wysiedlenia, te były jeszcze dobrowolne, wspomagane tylko "kijem" i "marchewką". Apogeum nastąpiło podczas "Akcji Wisła". Wiele wiosek przestało wtedy istnieć. Ludzi wypędzono

Z tęsknoty za prawdziwą zimą - styczniowa Tarnica

Obraz
" Wypełnij życie doświadczeniami, nie przedmiotami...Miej historie do opowiedzenia, nie rzeczy do pokazania" O tak, dokładnie o to chodzi. Spróbować, zobaczyć, dotknąć , przeżyć...Lubię kolekcjonować wrażenia. Minęła połowa stycznia a prawdziwej zimy nie widać, choć prognozy straszą jakimiś intensywnymi opadami śniegu. Skoro nie ma jej w dolinach to może znajdziemy ją w górach. W niedzielę rano wyjeżdżamy w Bieszczady. Pada deszcz. Nie szkodzi, w górach ten deszcz zamieni się w śnieg. Wieje, też całkiem nieźle. Andrzej, trochę sceptycznie słucha moich zapewnień, że im gorzej, tym lepiej💪 Mam taką wewnętrzną potrzebę sprawdzania się, przekraczania własnych granic. Wiem, że warunki na szlaku będą trudne, ale weekend bez jakiegoś wypadu to stracony weekend 😉 Planujemy z Wołosatego wyjść na Przełęcz pod Tarnicą, potem zejść do Przełęczy Goprowców i na Krzemień. Na wszelki wypadek, gdyby jednak było trochę więcej sypkiego śniegu do plecaków przytraczamy rakiety.   Na Tarnicę Pa

Krywań - czyli jak nie dać się zdmuchnąć podczas halnego w górach

Obraz
 " W życiu nie chodzi o czekanie aż burza minie. Chodzi o to , by nauczyć się tańczyć w deszczu" (V.Grenn) Każdy rozsądny górołaz przed wyjściem w góry sprawdza prognozę pogody. My też. Tak średnio trzy dni przed wyjazdem zaczynamy sprawdzać na różnych serwisach. Tym razem na dwoje babka wróżyła. No ale prognoza to tylko prognoza, a pogoda bywa nieprzewidywalna. Już wiele razy nas zaskoczyła i na ogół pozytywnie.  Wyjazd w Tatry to rarytas. Jedziemy tam żeby naładować akumulatory, zatracić się w widokach, nacieszyć wędrówką, poczuć wysiłek we wszystkich mięśniach. Więc nie ma mowy abyśmy w góry nie poszli, ewentualnie dostosujemy trasę do warunków. To znaczy Andrzej dostosuje, bo Tatry to jego świat. Od wielu lat chodzi po tatrzańskich szlakach i ścieżkach taternickich. Zna Tatry doskonale. Ja je dopiero poznaję, ale to miłość od pierwszego spojrzenia. Andrzej zaraził mnie Tatrami nieuleczalnie 💗 Rano z okna pensjonatu, pogoda nie wyglądała zachęcająco. Padała drobna mżawka.