Drabina do Raju (Słowackiego) czyli wąwóz Piecky
Po kilku dniach majówkowego wędrowania tu i tam 😉nadeszła pora powrotu do domu...Ale strasznie ciężko wraca się do cywilizacji, po godzinach spędzonych na wdychaniu górskiego powietrza, odkrywaniu ciekawych miejsc, obcowaniu z przyrodą, która w tym roku lekko zaszalała i w krótkim czasie zakwitło wszystko co zakwitnąć miało w kwietniu i maju. Żeby jakoś złagodzić ten bolesny moment powrotu, postanowiliśmy zahaczyć o Słowacki Raj. Andrzej z błyskiem w oku i dziką satysfakcją stwierdził, że Wąwóz Piecky na pewno będzie baaaardzo mi się podobać. Drabina do Raju 😉 Lekko zaniepokojona jego przekornym uśmiechem, siedziałam w samochodzie wpatrzona w nawigację, co by nie przeoczyć jakiegoś zjazdu z autostrady. Na szczęście słowackie drogi są doskonale oznakowane i jeśli coś nie rozproszy mojej uwagi (a pokus po drodze nie brakuje...te wszystkie zabytkowe kościoły, kasztele ...) to na ogół dojeżdżamy bezproblemowo do celu 😀 Pila