Przez Trzy Kopy, Hrubą Kopę i Banówkę - "Orla Perć" Tatr Zachodnich część II

 "Świat wartości w górach jest prosty i przejrzysty dla każdego. Ale jest to absolut piękna i estetycznych doznań. Nie chcesz, nie jedziesz. Nie widzisz, nie przeżywasz. Wybór należy do Ciebie" – Piotr Pustelnik 



Banówka 2176 m. 

Jak do tego doszło- nie wiem 😂😂😂ale już miesiąc po przejściu grani Rohaczy (gdzie przyrzekałam, że nigdy więcej żadnych łańcuchów, kominków itp) znowu byliśmy w Tatrach Zachodnich na tym samym parkingu, szliśmy tą samą doliną tylko zamiast czerwonych kruszczyków -kwitły sine ...



Kruszczyk siny- w Polsce rzadko spotykany i pod ścisłą ochroną gatunkową. 

Gdzieś tam przeczytałam, że najtrudniejsze do przejścia na "Orlej Perci" Tatr Zachodnich są Rohacze. Przeszłam, przeżyłam nawet potem mi się podobało (jak ochłonęłam z różnych emocji 😉)

Więc ochoczo zgodziłam się na ciąg dalszy czyli Trzy Kopy, Hrubą Kopę i Banówkę. 
Oczywiście naiwnie przepytałam Andrzeja o trudności ( a skąd, jakie tam trudności, łatwiej niż na Rohaczach) i na wszelki wypadek jeszcze Piotra, partnera wspinaczkowego Andrzeja, który również stwierdził, że spoko i łatwizna. 
Że też mnie nie tknęło, że słowa spoko i łatwizna nie oznaczają tego samego dla mnie i dla facetów, którzy różnymi drogami wspinaczkowymi zaliczyli wszystkie najwyższe szczyty w Tatrach !


Nasz cel- ciąg dalszy "Orlej Perci" Tatr Zachodnich. 

Dolina Smutna


Tym razem pogoda od samego rana jest wyśmienita. Widok grani  którą będziemy wędrować towarzyszy nam od samego początku. W Dolinie Smutnej zakwitła wierzbówka kiprzyca - zwiastująca koniec górskiego lata. 


 W Dolinie Smutnej miesiąc wcześniej też było różowo- kwitła miłosna górska 


Dojrzałe w słońcu borówki kuszą i nie pozwalają przejść obojętnie obok ich czarnych błyszczących owoców 😉


Niebieski szlak przez Dolinę Smutną prowadzi do Smutnej Przełęczy gdzie łączy się z czerwonym graniowym. 


Z pomiędzy skał wychylają się żółte kwiatki starca kraińskiego. To twardziel wśród roślin, który lubi najbardziej eksponowane miejsca, rumosz skalny i silne wiatry. 


Kolejny twardziel lubiący dokładnie to samo co starzec kraiński. Nawet obaj pasują kolorystycznie 😃



Przez cały czas towarzyszy nam widok potężnych Rohaczy dominujących nad  doliną. Na szlaku niewiele osób, większość spotkanych turystów kieruje się w stronę Rohackich Stawów, które są niezwykle malownicze szczególnie jesienią https://andrzejijagoda.blogspot.com/2023/02/nad-rohackimi-stawami.html

Cudnie się wędruje w taki piękny poranek. Nawet nie wiadomo kiedy doszliśmy do Smutnej Przełęczy (1962 m). 


Smutné sedlo


Pierwsza z Trzech Kop przed nami (na zdjęciu akurat za Andrzejem) 



Zdjęcie z przełęczy z widokiem na grań Barańców jest jednym z ostatnich jakie w tym dniu wykonuję, potem już używam rąk wyłącznie do trzymania się skał albo łańcuchów 😉zostawiając Andrzejowi dokumentowanie przejścia. 

Trzy Kopy 


Od samego początku podejście na pierwszą z Kop a dokładnie na Smutne Turniczki wymaga używania rąk i bardzo szybko robi się przepaściście. I od początku nie jest łatwo.  I to z dwóch powodów. Po pierwsze szlak biegnie w trudnym terenie wymagającym uwagi a po drugie ... jak tu patrzeć pod nogi przy takich WIDOKACH 😍


Na pierwszym planie od lewej Wołowiec, Rohacz Ostry i Rohacz Płaczliwy oraz Nohavica . Na drugim planie od lewej Kominiarski Wierch, Ornak, Starorobociański Wierch i Grań Otarganców. Na ostatnim planie Tatry Wysokie z wyróżniającą się Świnicą. 


W dole Rohackie Stawy 


Zaczyna się. Pierwsze łańcuchy. Tutaj jeszcze bezproblemowe. Po prostu pomagają przy wspinaniu się, ale skała ma mnóstwo miejsc gdzie można postawić nogę lub przytrzymać się ręką. I ciągle wydaje mi się, że będzie łatwiej niż na Rohaczach.


A to jest moment kiedy złudzenia pryskają. Już widać, że szlak prowadzi bardzo mocno eksponowaną granią. Nie napiszę, co wtedy pomyślałam o zapewnieniach co niektórych panów, że to przejście to nic takiego ...



Moja "ulubiona" 😱część rozrywki - pionowy kominek w dół ubezpieczony łańcuchami. Trzymasz się luźno wiszącego łańcucha, nie widzisz gdzie postawić buta, a tak naprawdę to nie masz za dużego wyboru, jedyne co Ci zostaje to wymacać jakiś kilkucentymetrowy występ skalny i jemu zawierzyć swoje ileś kilo wagi wraz z ciężkim plecakiem, który w takim momencie zmienia twój punkt ciężkości i po prostu ciągnie Cię w dół a to wszystko nad jakąś pionową około 500 metrową skalną ścianą.  
Prawda, że czysta przyjemność 😉? 


Za nami została Przednia Kopa obwieszona łańcuchami jak choinka na Boże Narodzenie 😉. Są tam do pokonania nie tylko kominki ale również prawie pionowe płyty przy których trzeba przejść mając na uwadze odległość dzielącą nas od dna doliny 😏


Chwila odpoczynku przed ostatnią z Trzech Kop. W tym momencie widoczny w oddali łagodny, przyjazny , kopulasty szczyt Hrubej Kopy wydaje mi się najpiękniejszym szczytem w okolicy 😂😂😂


Emocje jakie mi towarzyszą przy tym przejściu są niezwykle intensywne i skrajne. Od momentów kiedy mam ochotę zamordować Andrzeja, za to że tu jestem ( nie mogę tego jednak zrobić, bo bez niego w życiu bym stąd nie zeszła 😉) po euforię, że udało mi się pokonać trudny technicznie odcinek. Do tego dochodzi zachwyt, bo niewątpliwie jest chyba jeden z najpiękniejszych szlaków jakim szłam do tej pory. Tutaj niezwykle mocno odczuwa się mistykę i wyjątkowość Tatr. 







Na Kopie Szerokiej czyli ostatniej z trzech. 

Hruba Kopa 


Szlak nadal prowadzi granią, ale ścieżka jest szeroka i można spokojnie podziwiać widoki. A te są cudne. Widać niemal całe Tatry Zachodnie i w oddali szczyty Tatr Wysokich. Bajkowy błękit nieba ożywiają białe obłoki, choć tam dalej na horyzoncie niewinne obłoczki zamieniają się w kłębowisko chmur, które powoli przybiera formę ciemnego wału. 


Trzy Kopy i ich "atrakcje" zostają za nami. Idziemy na Hrubą Kopę, która ma charakter o wiele łagodniejszy niż jej trzy siostry.


Grań Banówki 

Zupełnie nie myślę o ostatnim ze szczytów, który dzisiaj przyjdzie nam przejść, a on już czeka, żeby mi udowodnić, że nigdy nie wiemy na ile nas stać, jeśli nie spróbujemy 😉


To wszystko już za nami. Od lewej Rakoń, Wołowiec, Rochacz Ostry, Rohacz Płaczliwy, Smutna Przełęcz i Trzy Kopy. 


Po drugiej stronie Ziarskiej Doliny widać potężny masyw Barańców. Od lewej Smrek potem Baraniec 2183 m i za nim Szczerbawy 


Na Hrubej Kopie. 

Na Hrubej Kopie robimy sobie dłuższą przerwę na podziwianie widoków i jakiś niewielki posiłek. 



Na szczycie znajduje się charakterystyczny krzyż zrobiony z nart i kijków. Na środku kadru potężny Pachoł, na którym byliśmy rok wcześniej. I też było emocjonująco 😉



Łagodną górską percią schodzimy z Hrubej Kopy. Ten szczyt pomiędzy trudnymi technicznie odcinkami z obydwu stron, jest chyba nagrodą dla tych co się odważą przejść przez postrzępione granie Trzech Kop i Banówki. 


Zejście do Przełęczy nad Zawratami. Widać czarne pionowe ściany Banówki opadające do Doliny Spalonej. 



Po lewej Pachoł a po prawej Spalona i Salatyny. Przed Pachołem Banikowska Przełęcz i szlak, którym będziemy schodzić .

Banówka 


Tym razem nie oglądałam żadnych filmików na you tube z przejścia tego odcinka, bo bardzo często youtuberzy podkręcają dramaturgię, żeby filmik był bardziej efektowny. W pamięci miałam, gdzieś tam wyczytane informacje, że szlak trudny, że łańcuchy itp. ale po przejściu Trzech Kop miałam wrażenie, że nic mnie nie zaskoczy. 

Początek grani Banówki . Ta ostra turnia po środku to Baníkovská ihla

Szlak na Banówce prowadzi ściśle granią (w paru miejscach istnieje możliwość obejścia niektórych odcinków).
 Od samego początku trudniejsze i bardziej eksponowane odcinki są ubezpieczone łańcuchami, których jest tam naprawdę sporo. Tylko, że łańcuchy przy słowackich szlakach dość luźno sobie zwisają i dla mnie osobiście stanowią dodatkowe utrudnienie, bo czuję się pewniej trzymając się skały ale rozsądek i Andrzej obstają za tym, żebym jednak trzymała się łańcucha i tu powstaje problem w postaci braku dodatkowych kończyn górnych 😂, bo dwie to zdecydowanie za mało dla mojego poczucia bezpieczeństwa 😂



Cytując Andrzeja: "Banóweczka" 😉- czyli skały i ekspozycja 


Jedno z niewielu miejsc gdzie, przez moment nie musisz trzymać się skały albo łańcucha .




Tych najtrudniejszych momentów nie znajdziecie na naszych zdjęciach. Bo skala trudności i emocje nie sprzyjały robieniu zdjęć w takich miejscach. 


Grań Banówki 


Patrzę na widoczne w oddali Skrzyniarki. Minął rok od czasu kiedy tam byliśmy. Dość mocno musiałam od tamtego czasu przewartościować moją skalę trudności w Tatrach 😉


Ten szczyt po lewej to Jałowiecki Przysłop- tam też już byliśmy 😀

Ten uśmiech to tylko do zdjęcia 😉. 

Tak serio to momentami bałam się bardzo. Ale nie był to strach paraliżujący tylko motywujący do większej uwagi i koncentracji. 


 Widoczność niesamowita. Od lewej Pachoł, w głębi Salatyny i Brestowa a po prawej Spalona .


O, takich momentów na Banówce było wiele ...


W dole polodowcowy kocioł zwany Banikowskim Kotłem. A dalej oczywiście Barańce nad Ziarską Doliną. 


A z tyłu za nami Hruba Kopa i Trzy Kopy. 


Tu musiał być kawałek płaskiego terenu, skoro odważyłam się oderwać dłonie od skały, żeby pstryknąć zdjęcie Andrzejowi 😂


Banówka 2178 m n.p.m.. jest najwyższym szczytem Tatr Zachodnich leżącym w grani głównej oraz czwartym co do wysokości szczytem Tatr Zachodnich i widoki z niej są nieziemskie. W głębi na ostatnim planie Wielki Chocz. 


Szczyt Banówki już widać, ale za nim postawimy na nim stopę czeka na nas blisko 40 metrowy łańcuch rozciągnięty i gdzieniegdzie przymocowany (zdecydowanie zbyt rzadko, żeby się przy nim czuć pewnie) do skalnych płyt nad sporą ekspozycją. 
Można powiedzieć taka wisienka na torcie 😂



Ostatni fragment płyty z łańcuchem przed Banówką (taki Rohacki Koń razy cztery) 


Ostatni łańcuch za mną. Andrzej obiecał, że przez następne dni w Tatrach już żadnych łańcuchów . Ha ha ha ...nie minęło nawet 24 godziny i już znowu trzymałam jakieś żelastwo w dłoniach. Ale o tym napiszę w innym poście. 




Na Banówce. 

Na szczycie Banówki jestem drugi raz. Za pierwszym razem przyszliśmy tu z Przysłopu Jałowieckiego. Tak przy okazji 😉. Nie wiem, który raz Andrzej ogląda te widoki ...ale bez względu ile razy, zachwyt jest za każdym razem taki sam. 


Jałowiecki Przysłop 2142 m 


Hruba Kopa 2166 m i Trzy Kopy 2136 m.


Pachoł 2167 m.


Barańce i Ziarska Dolina 


Spalona 2083 m. i grań Skrzyniarek.

Schodzimy za szczytu Banówki w stronę Banikowskiej Przełęczy. Ale wzrok wędruje po otaczających nas wokół tatrzańskich olbrzymach. Uświadamiam sobie, że w Tatrach Zachodnich byłam już na wszystkich dostępnych szlakami turystycznymi dwutysięcznikach. Czuję się jakbym przeczytała ostatni rozdział niezwykle emocjonującej książki ...



Baníkovské sedlo 2040 m. 



Wracamy przez Dolinę Spaloną , co chwila oglądając się do tyłu na ciemne i urwiste ściany "Orlej Perci" Tatr Zachodnich. 

Jestem zmęczona, jak zwykle kiedy spada poziom adrenaliny. Andrzej idzie jeszcze pod Rohacki Wodospad a ja powoli w stronę parkingu. 

Wyżni Rohacki Wodospad lub Wyżnia Spaleńska Siklawa. 

Mój ulubiony typ znajomych na szlaku 😉


Góry dzisiaj pokazały mi, że tak naprawdę nie wiemy gdzie jest granica naszych możliwości. 

Nie oceniamy skali trudności "Orlej Perci" Tatr Zachodnich, gdyż jest to sprawa bardzo indywidualna . Każdy ma inną wrażliwość na ekspozycję i trudności techniczne. W takich miejscach ogromną rolę odgrywają warunki pogodowe. Inaczej idzie się po suchej skale a zupełnie inaczej po mokrej i w chmurach. Dla niektórych przejście takiego szlaku nie nastręczy żadnych trudności, dla innych będzie to spore wyzwanie i mnóstwo adrenaliny, a dla części osób okaże się to nie do pokonania. 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Siwy Wierch - wędrówka wśród skał i kwiatów

Zamek Jasenov -warownia na krańcach Wyhorlatu

Rohacz Ostry i Rohacz Płaczliwy - "Orla Perć" Tatr Zachodnich część I