55 i 21 czyli Jałowiecki Przysłup z Banówką przy okazji

 Och, jak bardzo nam brakowało już Tatr...Całą zimę nie udało się wyskoczyć ani na chwilę, wiosna też jakoś bardzo szybko się skończyła ..Tyle się działo a na nasze tatrzańskie wypady ciągle brakowało czasu albo pogody. Oczywiście chodziliśmy po górach, jako przewodnicy z grupami ale to nie to samo co NASZE wędrowanie tatrzańskimi szlakami... Aż w końcu przyszedł ten DZIEŃ. Pojechaliśmy. Przed nami było cztery cudowne dni...Radość dla duszy i uczta dla oczu.  Tym razem nie było nawet cienia wątpliwości na który szczyt wejdziemy najpierw 😀

Tatrzańskie dwutysięczniki 

Jest bardzo ładna odznaka za zdobyte tatrzańskie dwutysięczniki na które prowadzą znakowane szlaki w Polsce i na Słowacji. Za 20 szczytów jest odznaka brązowa, za 35 srebrna a 55 szczytów to odznaka złota. Andrzejowi po zdobytych w tamtym roku Otargańcach i Barańcach brakowało już tylko ostatniego 55 szczytu a był nim Przysłup Jałowiecki. Ja dopiero niedawno rozpoczęłam kolekcjonowanie dwutysięczników więc dla mnie każdy jest dobry 😉 a ten miał być 21 czyli brąz murowany (po tym wypadzie wpadło mi jeszcze cztery- Andrzej bardzo się stara, żebym go dogoniła 😉 nawet gdy protestuję ) 


Dolina Żarska 

Nie tracą ani minuty cennego czasu , wczesnym rankiem byliśmy już na parkingu w Żarskiej Dolinie. Po południu prognozy pogody zgodnie pokazywały przelotne deszcze, więc chcieliśmy wykorzystać jeszcze słoneczną pogodę. Żarska Dolina jest bardzo popularna na Słowacji. Wygodna 7 km asfaltowa droga prowadzi do schroniska. Nad doliną wznosi się potężny masyw Barańca a jej wylot zamykają szczyty głównej grani Tatr Zachodnich Banówka, Hruba Kopa i Trzy Kopy oraz Rochacz Płaczliwy. 


 W dolinie prowadzono prace górnicze. Śladem po tej działalności jest doskonale zachowana u wylotu doliny kopalnia rudy - Niedźwiedzia Sztolnia. sztolnię można zwiedzać z przewodnikiem. Niestety jak szyliśmy rano była jeszcze zamknięta, jak wracaliśmy była już zamknięta 😔


Wejście do sztolni


                                                      Znajdź różnicę pomiędzy obrazkami 😂😂😂

A przy okazji znalazłam kolejne słowo z języka słowackiego bardzo obrazowo oddające zastosowanie czegoś. Utulna to malutkie schronisko, gdzie zmęczony wędrowiec może utulić się do snu 😉 ale pokrywnika na razie nic nie przebiło 😁
Idziemy tak sobie tym asfaltem, tu kwiatuszek, tu motylek, tu źródełko delektując się każdym widokiem. Nad nami potężne góry. Póki co nie widać naszego dzisiejszego celu, więc jakoś do mnie nie dociera tak do końca co mnie dzisiaj czeka...Zresztą, co to jest wyjść na jedną górę. Widać, że dawno nie byłam w Tatrach z Andrzejem, skoro myślałam, że na jednej górze się skończy 😏


Dzwonek wąskolistny - występuje prawie wyłącznie w Karpatach od regla dolnego po piętro turniowe. W Tatrach można ten dzwoneczek spotkać zarówno na najwyższych szczytach jak i niżej przy szlakach. 


 Dolina Żarska 


                                                                   Ziarska Chata 

Ziarska Chata to schronisko wybudowane w miejscy poprzedniego, spalonego w 1944 roku podczas Narodowego Powstania Słowackiego. tutaj zatrzymujemy się na małe co nieco popijane kofolą. Kofola to magiczny napój, oczywiście ta ciapowana czyli nalewana z beczki. 

                           Widoczne objawy uzależnienia od kofoli 😂😂😂

Tu się kończy spacer asfaltem. Za schroniskiem jest rozgałęzienie szlaków. My tym razem na lewo 😉

W głębi po prawej Żarska Przełęcz i wznoszący się nad nią Smrek 

Obok schroniska znajduje się "Alpinka" - budynek nalężący do ratowników HZS 
Alpinka 

A zaraz w niedalekiej odległości, tuż przy szlaku Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr Zachodnich 




Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatra zachodnich 

Martwym na pamiątkę - Żywym ku przestrodze. Taki napis widnieje nad bramą prowadzącą do tego malutkiego zakątka poświęconego tym którzy, góry kochali i w nich zostali na zawsze...Jest również przestrogą dla innych, że góry są groźne i nie można ich lekceważyć ....

Jałowiecki Przysłop 

Po krótkiej chwili zadumy, czas ruszać dalej. Z daleka słychać już szum wodospadu. To Szafirowa Siklawa na Szafirowym  Potoku. Znajduję się na nim kilka kaskad, a obok tej najniższej prowadzi szlak. 

                                                            Szafirowa Kaskada 
Ja się tam żadnych szafirów nie dopatrzyłam, a przyglądałam się z bardzo bliska, bo nawet udało mi się na powrocie wykąpać jedną nogę razem  z butem 😂
Cały czas podczas podejścia towarzyszy nam widok potężnego Barańca, na którym byliśmy w zeszył roku ( tutaj o tym przeczytasz ) 
Robi się coraz cieplej i wyżej. Widoki są niesamowite. Co chwilę zatrzymujemy się, bo nie da się iść i kręcić głową wokół 😉

Z widokiem na masyw Barańców 



Za nami Żarska Dolina a na horyzoncie Niskie Tatry 


A przed nami ...nie, to nie jest jeszcze cel, to tylko Jałowiecka Przełęcz 

Pod nogami też jest ciekawie. Tuż przy szlaku rośnie jakieś dziwadło. Grube liście i jeden intensywnie fioletowy dzbanuszek na sztywnej łodydze. 

Tłustosz pospolity - to smakosz. Lubi zjeść konkretnie 😉 najlepiej świeże białko. To dość rzadko spotykana roślina owadożerna.


Wierzbownica okółkowa 


Rojnik górski - ulubione kwiatki Andrzeja i jak widać nie tylko jego 😉



Mając takie widoki pod nogami i przed oczami a w zasadzie wszędzie nawet nie wiadomo kiedy wyszliśmy na Jałowiecką Przełęcz. No i ja naiwna myślałam, że ten miły zielony kopulasty szczyt za nią to właśnie Jałowiecki Przysłop 

Jeszcze nie zostałam wyprowadzona z błędu 😂

Uwielbiam góry i wędrówki, ale są dni, że bywa trudniej. Szczególnie przed załamaniem pogody, kiedy powietrze robi się gęste i ciężkie, a kolejne metry pod górę wymagają coraz większego wysiłku. Widzisz przed sobą szczyt i myślisz, o kurczę, jest ok to już blisko. Motywujesz się, prawie w podskokach wbiegasz na przełęcz a tu ....coś wystaje tam dalej, coś zdecydowanie wyższego i już wiesz, że to na razie był wstęp 😮 

        Na Jałowieckiej Przełęczy 1858 m. 
I to był właśnie ten przypadek (nie pierwszy zresztą podczas tatrzańskich wędrówek 😉)

Dzwonek alpejski - rośnie głownie na granitowym podłożu. Zobaczyć możemy go dopiero powyżej 1400 m.n.p.m jest charakterystycznie owłosiony a co ciekawe im wyżej rośnie, tym gęściejsze jest jego owłosienie.


Widok z Jałowieckiej Przełęczy na Siwy Wierch czyli koniuszek głównej grani Tatr. (Siwy Wierch 1805 m. po środku kadru) 


Jeżeli Andrzej na coś pokazuje, to mogę być pewna, że wchodzi to w zakres najbliższych planów 😂


Widok na Jałowiecką Kopę 1938 m. z podejścia na Jałowiecki Przysłop 


Tu widać więcej 😉Na pierwszym planie podejście pod Jałowiecki Przysłop, w głębi po lewej Jałowiecka Kopa na środku Babki, Ostra i Siwy Wierch a za nimi na ostatnim planie ciemny trójkąt to Wielki Chocz (jeszcze nie wiem, że On już na nas czeka 😃)


A to widoki w drugą stronę. Po prawej ogromny masyw Barańca obniża się do Smreka a potem do Przełęczy Żarskiej za nią po lewej szpiczasty Rochacz Płaczliwy i całkiem po lewej Trzy Kopy. W głębi na ostatnim planie Wołowiec. 


No i mamy cel naszej dzisiejszej wspinaczki . To ten ostatni najwyższy szczyt po lewej stronie. Teraz dopiero drania widać w całej okazałości. 

Andrzej pstryka kwiatki a ja (ten mały punkt na grani) zmierzam do celu (jak się za chwilę okaże nie ostatecznego ...) 

Jest pięknie. Widoki niesamowite. Dookoła góry i chmury. Widoczne szczyty nie są już dla mnie anonimowe, na niektórych byłam, niektóre są tak charakterystyczne, że nie sposób ich pomylić z innymi. Beskidy na kursie przewodnickim tak mi do głowy nie wchodziły jak te tatrzańskie poszarpane granie i strzeliste wierzchołki 😉. Robi się chłodno. Późnym popołudniem możliwy jest jakiś deszcz, ale już do południa zrywa się wiatr i miejscami widać jakieś podejrzane chmury.

Blisko, coraz bliżej ...

Przyjazny, zielony kopulasty szczyt widoczny z daleka z bliska zdecydowanie zmienia charakter. Pod nogami robi się skaliście i miejscami nieco wąsko. 


Ciągle jeszcze nie szczyt ...

Górskie ogrody 😍

I wreszcie jest. Przysłop Jałowiecki. Ostatni z 55 szczytów brakujący Andrzejowi do złotej odznaki Tatrzańskich Dwutysięczników. Mój 21 ale jak się okazuje nie ostatni tego dnia dwutysięcznik .


Andrzej na 55 👏👍😘


Za mną kolejne dwutysięczniki. Po lewej Banikov 2178 m , całkiem po lewej Pachola 2167 m, a na prawo Hruba Kopa 2166 m. Dwa pierwsze wkrótce trafią do mojej kolekcji dwutysięczników (szybciej niż bym myślała).

Fragment Orlej Perci Tatr Zachodnich -od lewej Hruba Kopa, Trzy Kopy, Rochacz Płaczliwy i Rochacz Ostry


 Zbliżenie na Rochacze 

Po krótkim odpoczynku na szczycie (bo możliwy deszcz) Andrzej sugeruje, że Banówka tak blisko, tuz na wyciągnięcie ręki, szkoda odpuścić i tak dalej. Wizja deszczu i mokrych skał po których trzeba schodzić, nie wzbudza mojego entuzjazmu, próbuję lekko oponować ale ...no faktycznie jest tak blisko. Wąska grań z mnóstwem powietrza po obu stronach ...to nie jest zdecydowanie środowisko mi  przyjazne ale piękne. Kusi skalista grań i Andrzej kolejnym dwutysięcznikiem. Decyzja mogła być tylko jedna 😄

Banikov 

Banówka przez Słowaków zwana Banikov ma 2178 m. Jak to bywa pomiędzy szczytami, najpierw trzeba zejść do przełęczy a potem wyjść na kolejny wierzchołek. I to jest trudny moment 😉



Trudny moment 😉

Szlak prowadzi wąską granią,  ale dla mniej spragnionych emocji, miejscami są obejścia. Tyle , że idąc obejściem, niekiedy trzeba trochę stracić wysokości . Nie będę pisała czy jest łatwo czy trudno. To wszystko są subiektywne odczucia. Dla Andrzeja to banalny szlak. Dla mnie momentami lekko miękkie nogi i potrzeba trzymania się skały rękami i nogami 😉. 
 

Banikov  2178 m.  Jeszcze nie mam siły się cieszyć ....

Widok z Banówki jest niesamowity, A jeszcze kłębiące się chmury na tle lazurowego nieba sprawiają, że wrażenie jest ogromne. 


Moje ulubione zdjęcie. Z najlepszym prywatnym przewodnikiem po tatrzańskich szczytach 😍

Muszę przyznać, że system motywacyjny Andrzeja jest niezawodny 😂 ....choć nazajutrz...ale o tym w następnym poscie...
Póki co nieświadoma dalszych planów mojego prywatnego przewodnika, mogłam się napawać 2178 metrami Banówki i widokami jakie oferowała.
 

Temu pięknemu widokowi, powinnam dobrze się przyjrzeć i zapamiętać 😂 ( po środku Pachol'a, w prawo Spalena a za nią Salatyny )



A tu droga powrotna przed nami ...


Ziarska Dolina i otaczające ją szczyty. 


Goryczka kropkowana - w Polsce należy do roślin chronionych. Bywa jednak wykopywana ze stanowisk naturalnych, że względu na właściwości lecznicze. 


Rochacze w cieniu czarnych chmur 

Wszystko wskazuje na to, że prognozy pogody się nie myliły. Nad Rochaczami widać deszczowe chmury. Ewakuujemy  się ze szczytu póki nad nami jeszcze świeci słońce. Wracamy tą samą trasą, czyli przez Przysłop Jałowiecki 

Przysłop Jałowiecki - widoczny szlak prowadzący przez grań nad przepaścią. 

Andrzej ze swoją ulubioną panoramą 😉. Hruba Kopa, Trzy Kopy I Rochacze. 

Podejście pod Przysłop wymaga trochę skupienia uwagi nad tym co pod nogami, miejscami konieczne jest użycie wszystkich czterech kończyn. 


Nie myśleć, nie uruchamiać wyobraźni, nie patrzeć ile jest w dół 😂

Daleko (wysoko) jeszcze ??? 😶

I tym sposobem zaliczyłam trzeci raz w tym dniu szczyt o wysokości powyżej dwóch tysięcy metrów. Nie ważne, że dwa razy ten sam 😄. Andrzej narzuca szybsze tempo, bo coraz więcej chmur pojawia się na horyzoncie., ale póki co nie pada a widoki nadal są cudne. 


Widok na Jezioro Liptowskie  a za nim szczyty Tatr Niskich i Wielkiej Fatry.

Na przełęczy szybkie dwa gryzy kanapki i w dół. Nad górami już miejscami widać smugi deszczu. Ale na kwiatki albo motylka zawsze się znajdzie chwilka 😂😂😂


Fiołek żółty  sudecki - Fiołki to niezłe cwaniaki. Wytwarzają nasiona, bogate w składnik odżywcze, które są przysmakiem mrówek. Owady zbierają nasiona i zanoszą je do swoich podziemnych magazynów, gdzie nasiona fiołków mają doskonałe warunki do kiełkowania. Wbrew nazwie nie rosną tylko w Sudetach. W Polsce znajdziemy je na przykład na Babiej Górze i oczywiście w Tatrach. 


Latolistek cytrynek na jastrzębcu pomarańczowym - piękne zestawienie barw. Ten gatunek cechuje dymorfizm płciowy. Samice (tak jak ta) mają delikatną zielonobiałą barwę, natomiast samce są cytrynowożółte. To popularny motyl ale jednocześnie wyjątkowy, już choćby dlatego, że jego pojawienie się na łąkach zwiastuje wiosnę. . Żyje kilka razy dłużej niż przeciętny motyl, a to dlatego, że potrafi zapadać w letarg oszczędzając energię. Jego skrzydła mają nie tylko kolor cytryny ale i zapach. No i jak widać spotkać go można wszędzie. 

.

 Jeszcze rzut oka na potężnego Barańca . 

Kontemplowanie widoków zdecydowanie zakłóca nam dyskusja a właściwie monolog jednej z dwóch słowackich dziewczyn idących za nami. Nie wiem, nie wyobrażam sobie jak można tak bez przerwy mówić w takich okolicznościach, bez zwracania uwagi na cudowności w koło. Zatrzymujemy się na chwilę, żeby je przepuścić ale jeszcze długo słychać  historie z życia wzięte 😏

Deszcz dopada nas dopiero przy Żarskiej Chacie. Ubieramy siebie i plecaki, tylko po to żeby za chwilę ściągnąć wszystko. Deszcz był z gatunku tych krótkotrwałych i nie intensywnych. Jeszcze tylko kilka kilometrów asfaltem przez Żarską Dolinę i pierwszy dzień za nami ...




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Siwy Wierch - wędrówka wśród skał i kwiatów

Zamek Jasenov -warownia na krańcach Wyhorlatu

Rohacz Ostry i Rohacz Płaczliwy - "Orla Perć" Tatr Zachodnich część I