Łysy- kapelusz, dłuto i uśmiech
Popularne ostatnio hasło "rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady" robi furorę. W mniemaniu dużej części Polski, Bieszczady to takie miejsce gdzie nic się nie musi, czas stoi w miejscu a cywilizacja to nieznane pojęcie...Niestety, nie jest tak pięknie, aczkolwiek parę dziesiątek lat temu ten region faktycznie ledwo liźnięty zdobyczami cywilizacji takimi jak drogi czy prąd, przyciągał specyficznych ludzi. Takich, którzy chcieli się sprawdzić w trudnych warunkach, zakosztować różnie pojmowanej wolności, obcować z przyrodą. Dziś zdjęcia tych, którzy wpisali się w bieszczadzką historię zdobią jedną z bardziej znanych knajp w Polańczyku. Każda z widocznych tam twarzy to bogata historia, niezwykłe życie, ciekawa twórczość , czasami dramat. Wielu z nich odeszło już na niebieskie połoniny zabierając ze sobą kawałek "tych dzikich Bieszczadów" Innych możemy spotkać gdzieś w malutkich knajpkach, pustelniach lub pracowniach z dłutem w ręku...tak jak Łysego. Łysy Adam Glinczew