Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2021

Beskid Niski - w mglistej zasłonie cmentarze z I wojny światowej, cerkwie, kapliczki

Obraz
  "Po Beskidzie błądzi jesień, wypłakuje deszczu łzy, na zgarbionych plecach niesie, worek szarej mgły".. .    Słowa piosenki doskonale oddają klimat późnej jesieni w Beskidzie Niskim. Poniosło nas w okolice Przełęczy Dujawa i Magury Małastowskiej. Jeszcze w okolicach Gorlic mieliśmy nikłe nadzieje, na jakieś przebłyski słońca, ale im głębiej jechaliśmy w dolinę Zdynianki, tym szybciej te nadzieje zdychały. Pozostało nam tylko pogodzić się z faktem, że pogoda w połowie listopada ma swoje prawa do deszczu, nawet ze śniegiem, do mgły i innych takich zjawisk niepogodowych 😉 Kapliczki przydrożne     Jadąc czy idąc warto zwracać uwagę na kapliczki przydrożne. Każda taka kapliczka to jakaś historia. Są kapliczki wotywne, które stawiano w różnych intencjach. Na przykład powrotu do zdrowia, z wojny, z emigracji...albo dziękowano za otrzymane łaski, wysłuchane modlitwy.. Te stały najczęściej przy domu. Stawiano też kapliczki aby uświęcić ziemię na której stoją, oddać ją we władanie b

Zawoje -poszukiwania starego cmentarza

Obraz
  Beskid Niski jak sama nazwa sugeruje raczej wysokościami nie słynie. Nie znajdziemy tu widokowych szczytów (oprócz paru bardzo nielicznych wyjątków) ale też nie będziemy się przeciskać w tłumie turystów, co się nie raz w sezonie zdarza, na tych bardziej popularnych szlakach. Lubię Beskid Niski właśnie za tą dzikość, za miejsca gdzie żywej duszy nie uświadczysz przez cały dzień wędrówki, za mnóstwo tajemnic i historii  Kwintesencja Beskidu Niskiego czyli łagodne, zalesione pagóry 😉 Od dość dawna interesuję się wioskami, które opustoszały w wyniku wysiedleń. Wiem o nich całkiem sporo. Kiedyś podczas rozmowy z kolegą przewodnikiem padła nazwa Zawoje, poczułam zdziwienie. Zawoje 😕? Wiem gdzie była wieś Zawój ale Zawoje???  I jeszcze tam jest zachowany stary cmentarz!! Po prostu musiałam tam być. Co prawda kolega coś wspominał o trudnościach z dostaniem się tam. Jakaś ogrodzona własność prywatna, jakiś bród na rzece ...Co tam. Damy radę. Na mapie są ścieżki zaznaczone, łatwizna😁 Dzień

Dolina Furkotna i Niżny Wielki Furkotny Staw czyli tatrzańskich czarów ciąg dalszy ..

Obraz
 Są takie dni, że samo ich wspomnienie wywołuje uśmiech i takie specyficzne ciepło w duszy... Na przykład dzień spędzony na kontemplowaniu cudnych widoków z poziomu wygodnego miejsca nad Niżnym Wielkim Furkotnym Stawem😍  Początkowy plan, był nieco inny ale to były moje debiuty w Tatrach i po wcześniejszym dość wysiłkowym dniu, czułam większość posiadanych mięśni w ten charakterystyczny sposób, który uniemożliwia przemieszczanie się bez mruczanego cicho lub nieco głośniej "ajjjj" albo "oooo boli"😉Andrzej okazując ludzie uczucia, darował mi zdobywanie tego dnia tatrzańskich szczytów a nawet przełęczy 😀, w zamian pozwalając na cudne lenistwo . Samochodem dojechaliśmy do najwyżej położonej tatrzańskiej osady Szczyrbskie Pleso. Otoczenie piękne, ale tłumy ludzi przerażające. Szybko stąd się ewakuujemy wyciągiem krzesełkowym. Widok na Dolinę Młynicką. Po lewej grań Soliska, na wprost Szczyrbski Szczyt a po prawej grań Baszt  Szczyrbski Szczyt                           

Posada Rybotycka i Rybotycze czyli najstarsza murowana cerkiew i najlepsi szewcy

Obraz
 Przez wieki Galicja była regionem wielokulturowym. Barwną mozaiką Polaków, Rusinów, Żydów, Niemców, Cyganów a jeszcze czasami trafił się Węgier albo Ormianin. Dzisiejsza wschodnia granica to również granica pomiędzy religią rzymskokatolicką a religią bizantyjską a jak to na terenach przygranicznych bywa wszystko przenikało się wzajemnie i religie i tradycje i losy ludzkie. Jak w tyglu.  Kres temu współistnieniu położyła druga wojna światowa.  Tak jak pasją Andrzeja są góry, im wyższe tym lepiej 😉 Tak moją są okruchy historii, zbierane w różnych miejscach karpackiego tygla. Najczęściej tam gdzie, diabeł mówi dobranoc. Idealne do takich eksploracji jest Pogórze Przemyskie. Stare cerkwie, ruiny zamków, forty, wysiedlone wioski....i bardzo ciekawa flora, to wszystko sprawia, że mogę tam wracać i wracać i ciągle coś nowego odkrywać.  Tym razem nasza trasa prowadziła do doliny rzeki Wiar w jej środkowym biegu Jest to jeden z większych dopływów Sanu(dł.70km). Wypływa z Pasma Chwaniowa w Gór