Okrąglik i Jasło -polowanie na ciemierniki .

  1 maja w tym roku zapowiadał się wyjątkowo nieatrakcyjnie pogodowo. Zaplanowany wyjazd z grupą, byliśmy zmuszeni przełożyć ze względu na prognozowane silne opady i burze.  To również wykluczało jakieś dalsze nasze wypady. Zgodnie z prognozą w sobotni ranek deszcz zawzięcie bębnił o szyby, co rozwiało do końca nasze nadzieje na planowane już od jakiegoś czasu przejście sporego odcinka szlaku granicznego z dodatkową atrakcją- ciemiernikami. Andrzej będąc tam rok temu przypadkiem odkrył stanowisko tych bardzo rzadkich kwiatów (dosłownie jest kilkanaście stanowisk w Polsce i tylko w Bieszczadach  w Paśmie Granicznym) i BARDZO👀 chciałam je zobaczyć a według naszych wyliczeń właśnie powinny kwitnąć. 


Więc co tam deszcz...jedziemy szukać ciemierników! A może jeszcze tak przy okazji wejdziemy na Jasło?  Do tej góry i do tej trasy prowadzącej na szczyt mamy bardzo dużo sentymentu...i miłych wspomnień. Miłych z perspektywy czasu ...bo był moment, że na tej właśnie górze ogarnęła mnie czarna rozpacz i przekonanie, że nigdy nie zdam egzaminu na Przewodnika Beskidzkiego a potem dzięki Andrzejowi💗i jego ciężkiej pracy nad moim widzeniem przestrzennym 😉 uwierzyłam, że może jednak  ....

Wspomnienie...

Gdzieś koło wczesnego przedpołudnia wysiedliśmy z samochodu na Przełęczy nad Roztokami, zwanej przez Słowaków Ruskie Sedlo (801m.n.p.m.). Parking jest tam mikroskopijny i mimo takiej pogody stało kilka samochodów a na środku wjazdu wielki kamper,  niemożliwym było gdzieś wcisnąć fiacika. Gdyby nie obecna sytuacja, można byłoby zostawić samochód po słowackiej stronie, ale woleliśmy nie ryzykować rozmowy ze strażą graniczną 😉 Po przekonywującej rozmowie i sugestywnym wskazaniu palcem słupka granicznego dało się przestawić trochę blokujący pół parkingu kamper i wszyscy się zmieścili.

Przełęcz na Roztokami

Przełęcz nad Roztokami i wieża widokowa z której widać dokładnie to samo co z poziomu ziemi 😉

Sama przełęcz była kiedyś ważnym miejscem na trakcie handlowym łączącym Węgry z Małopolską. Nazywana była wówczas Porta Rusica. Przełęcz nad Roztokami była również znaczącym punktem strategicznym. Podczas I wojny światowej wojska rosyjskie aż dwukrotnie przebiły się przez przełęcz, za pierwszym razem docierając aż, pod Humenne. Równie zacięte walki toczyły się tutaj podczas II wojny światowej.  Ślady walk w postaci okopów i lejów po bombach są doskonale widoczne w terenie.

Widoczne okopy 

Lej po bombie 

Pogoda, jak widać na załączonym obrazku była mocno mglista ale przynajmniej przestało padać. Ruszyliśmy szlakiem niebieskim i jak na graniczny szlak przystało, biegnącym granicą pomiędzy Polską a Słowacją na Okrąglik. Jest tu  ścieżka historyczna, dobrze opisana, po miejscu w którym znajdował się szaniec Konfederatów Barskich

Atrakcje w okolicy Cisnej

Tablice ścieżki historycznej 

Przeszukiwaliśmy las na prawo i lewo od ścieżki. Andrzej przynajmniej wiedział czego szuka, ja zostałam poinformowana, że mam wypatrywać czegoś co przypomina liście selera 😀. Oczywiście cały czas posuwaliśmy się w górę. Trudno mi patrzyć się pod nogi za czymś seleropodobnym jak przed oczami wyskakiwały mi takie jelenie 

Albo takie cudowności

Ale nie tylko ja patrzyłam w górę 😉



To efekt wpatrywania się Andrzeja do góry 😉

W końcu zaproponowałam Andrzejowi, żeby powtórzył działania z ubiegłego roku, to może znowu przypadkiem 😂 trafi na ciemierniki. Chyba poskutkowało. 

             Ciemiernik czerwonawy

Jeszcze lekko stulone, nie wyprostowały się po zalegającym w tym roku wyjątkowo długo śniegu. Wystawały spomiędzy zeszłorocznych liści. Kilka sztuk w tym miejscu, i kilka kawałeczek wyżej. Utknęliśmy w tym miejscu na bardzo długo. 



Rośliny z Czerwonej Księgi Roślin Karpat


Piękne, delikatne, pokryte kropelkami niedawno padającego deszczu. Kilka stanowisk i tylko w Bieszczadach Zachodnich 😍. Trudno było się od ciemierników oderwać. Spłoszyły nas dopiero odgłosy idącej niedaleko większej gromady. Absolutnie nie chcieliśmy aby ktoś odkrył te rzadkie rośliny, ponieważ nie każdy zdaje sobie sprawę z ich wyjątkowości. 

Ulubiona polanka po drodze na Okrąglik. Doskonałe miejsce na śniadanie z widokami na dolinę wsi Ruskie po stronie słowackiej. Ciężkie, ciemne chmury groziły deszczem, ale widoczne przejaśnienia dawały nadzieję , że może jednak uda się nie zmoknąć.

                  Widok na słowacką stronę 

Idziemy dalej, na Okrąglik czeka mas jeszcze jedno ostre podejście. Po drodze moją uwagę przykuwa polanka pełna przebiśniegów. Jest maj, a one kwitną w najlepsze. A przecież to kwiatki z marca ewentualnie kwietnia. To świadczy o tym jak bardzo w tym roku zima przedłużyła sobie u nas pobyt (mam nadzieję, że to nie przez moje topienie marzanny 😂) O próbach pozbycia się zimy przeczytacie pod poniższym linkiem 
 https://andrzejijagoda.blogspot.com/2021/03/gniazdo-najwyzszych-szczytow.html)

Przebiśniegi w maju

Podeszłam bliżej aby uwiecznić to kuriozum, a tu widzę jakieś liście podobne do selera !!!

Mam i ja, swoje wypatrzone ciemierniki 😍



Ciemiernik czerwonawy 

Oj, trudno było się oderwać od tego miejsca. Ale w końcu skoro jesteśmy w górach to trzeba na jakąś górę wleźć 😀

Na Okrągliku (1106 m.n.p)

Tutaj na Okrągliku szlak niebieski graniczny krzyżuje się ze czerwonym szlakiem głównym beskidzkim. Porzucamy więc kolor niebieski i dalej idziemy czerwonym w stronę Jasła. Jeszcze tylko rzut oka do słowackich sąsiadów.

Po lewej stronie Mały Bukowiec a po prawej Hajdosik i Kucialata. W głębi pomiędzy nimi Kopyto.

Szlak z Okrąglika na Jasło prowadzi przez las pełen krzywulcowych buków. Ale tym razem to nie fantastyczne kształty drzew przykuły naszą uwagę a śnieg. Pomiędzy drzewami, zalegała pół metrowa warstwa. A był to 1 dzień maja!!!

Maj w Bieszczadach 

Mgła, która towarzyszyła nam na początku gdzieś znikła. Coraz więcej pojawiało się słonecznych plam na górach. Rano absolutnie nic nie zapowiadało, że będziemy podziwiać TAKIE widoki z Jasła. To po prostu kolejny dowód na to, że w górach pogoda jest nieprzewidywalna. 
Jasło i jego 1167 m.n.p.m pozwalają na oglądanie dookolnej panoramy. Widać naprawdę dużo.

Widok na Grzebień Baligrodzki 

A tutaj na Połoniny 

I na Rawki z fragmentem Pasma Granicznego

I nawet znalazł się wędrowiec na szczycie Jasła, który pstryknął nam wspólne zdjęcie 💗

Widoczne w oddali chmurzyska, niewątpliwie wiatr naganiał w naszą stronę, więc nie zabawiając długo na szczycie, ruszyliśmy w drogę powrotną. Jeszcze tylko sprawdziliśmy, czy znalezione przedtem ciemierniki mają się dobrze i czy przypadkiem zdjęcia zrobione dwie godziny później nie będą lepsze od tych wcześniejszych 😂

Godzina 18.30 a my ciągle przy ciemiernikach 😁

Mimo tego udało się nam wrócić przed zmierzchem i przed deszczem do samochodu 


Nasza historia z ciemiernikami jeszcze się nie kończy, gdyż Andrzej w zeszłym roku znalazł takie cudo 😍😍😍 

Ciemiernik zielony, który ponoć nie występuje u nas w stanie dzikim ❗❗❗

Piękny...💚🧡💚

Tym razem nie udało się go znaleźć, ale za rok ... 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Siwy Wierch - wędrówka wśród skał i kwiatów

Zamek Jasenov -warownia na krańcach Wyhorlatu

Rohacz Ostry i Rohacz Płaczliwy - "Orla Perć" Tatr Zachodnich część I