Na wschodnich obrzeżach podkarpacia- szachownica kostkowata, zespół dworski w Medyce , cerkwie na szlaku architektury drewnianej

 Dzisiaj hasłem przewodnim wycieczki jest wiosna 😀 Kiedy tylko we wszystkowiedzącym wirtualnym świecie pojawiła się informacja, że zakwitła szachownica kostkowata MUSIELIŚMY pojechać zobaczyć to cudo. Rośnie sobie ten kwiatuszek w niewielu miejscach w Polsce. Przy dobrze obliczonym czasie kwitnienia można go spotkać w "Rezerwacie Przyrody w Krównikach". A ponieważ do przejechania jest trochę kilometrów, więc już przy okazji pokręciliśmy się tu i ówdzie przy naszej wschodniej granicy z Ukrainą.

                                                 "Rezerwat w Krównikach"

Jak się wie gdzie, to trafić łatwo, jak się nie wie to można sto razy przejechać obok i nie zobaczyć. 

Szachownica kostkowata

Szachownica upodobała sobie mocno podmokłą łączkę, o wymiarach 17 hektarów 

Bardzo rzadko spotykana, w Polsce występuje tylko w kilku miejscach. Jest objęta całkowitą ochroną gatunkową.

Występuje w paru wariantach kolorystycznych.
Piękna 😍😍😍
Nikt nie może się oprzeć jej urokowi 😉

Po bardzo długim czasie brodzenia po mocno wilgotno- błotnistym gruncie  i zachwycania się szachownicą w kolorze purpurowym albo w kolorze kremowo-purpurowym, w pełnym rozkwicie i w pąkach (niestety nie znalazłam biało-zielonej)i po zrobieniu mnóstwa zdjęć pojechaliśmy dalej. Jeszcze na koniec zobaczyłam na łące intrygujące liście. Mój instynkt mówi, że to COŚ ciekawego. Więc, będę chciała jeszcze tu wrócić trochę później.

Intrygujące liście (jak poskręcany szczypiorek)

                                              Zespół dworski w Medyce

Parę kilometrów dalej w miejscowości Medyka znajduje się zespół dworski. Związany z osobą mojej ulubionej poetki Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej. Mijając niekończący się łańcuch samochodów  na drodze do przejścia granicznego w końcu dojeżdżamy. Zaskakuje nas...wiosna, którą tutaj jest w pełni rozkwitu. Tydzień temu w Beskidzie Niskim przedzieraliśmy się przez śniegi, https://andrzejijagoda.blogspot.com/2021/04/emkowskie-wioski-u-podnoza-magury.html

a tu ... kwiatki, słońce 

Wiosna w Medyce

Kazimierz Wielki, którego hobby, jak wszyscy wiedzą, to było wznoszenie zamków, wybudował również ich aż siedem na ziemi przemyskiej. Jako jeden z pierwszych stanął drewniany zamek w Medyce. W siedzibie tej, częstym gościem bywał później król Jagiełło. Na romantyka nie wyglądał 😉, ale śpiewu słowików w parku lubił słuchać. Podczas jednego z pobytów tutaj, słuchają swoich ulubionych treli do późnej nocy, przeziębił się tak skutecznie, że niedługo zmarł w niedalekim Gródku Jagiellońskim ( kiedyś był to po prostu Gródek, ale sporo po tym fakcie, bo w roku 1906 został Jagiellońskim. Dziś miejscowość na terenie Ukrainy). Po tamtym zamku nie ma już śladu, włości medyckie kilkakrotnie zmieniały właścicieli aż w roku 1809 zakupił Medykę Józef Benedykt Pawlikowski i wtedy zaczęły się dla niej najlepsze czasy. W trakcie I w.ś trochę uległa zniszczeniu ze względu na bliskość Twierdzy Przemyśl. Ale to tylko zmobilizowało właścicieli do przywrócenia blasku rodowej siedzibie. Rozebrano stary zamek a w jego miejsce na wyspie zbudowano nowy pałac z dobudowaną basztą w której Pawlikowski zgromadził ogromny zbiory bibliofilskie i kartograficzne.

Pałac i widoczna baszta ze zbiorami 
Wnętrze pałacu 

W pobliżu Pałacu, również na wyspie powstał dom gościnny. Jest to budynek w stylu szwajcarskiej willi uzdrowiskowej, zachowany do dzisiaj 

Dom gościnny- dziś centrum kultury

Pawlikowscy kolekcjonowali ryciny, obrazy( posiadali niezłą kolekcję dzieł Kosakków,  Wyczółkowskiego, Malczewskiego, Oleszczyńskiego i Grottygera). Nie mniej imponujący był ich księgozbiór, który liczył 25 tysięcy woluminów, w tym niektóre bardzo rzadkie. Do tego 4 tysiące autografów, 1000 map i atlasów i na dokładkę 3688 okazów numizmatów. Te zbiory pozostawały w Medyce do roku 1848, potem ze względu na nieciekawą sytuację polityczną  (Wiosna Ludów -w pałacu znajdował się szpital) zostały przewiezione do Lwowa. Końcowo w roku 1921 zostały przekazane Zakładowi Narodowemu im. Ossolińskich.
II w. ś przyniosła kres świetności medyckiej rezydencji. Pawlikowscy wyemigrowali do Anglii, budynki zniszczyły działania wojenne i administracja radziecka (ta druga zdecydowanie bardziej). Budynek dworu rozebrano w latach 50. i użyto do utwardzenia drogi, zniszczono ogrody i oranżerie, a ze słynnej kolekcji dendrologicznej zachowały się w parku nieliczne okazy.

Zachowane obiekty; dom gościnny i oficyna, zwana sędziówką, która wybudowana była na potrzeby założonej przez Pawlikowskiego szkoły ogrodniczej  (sędziówka od wymierzania w tym budynku kar cielesnych)
Zachowany jest częściowo układ wodny.


Pomnikowy okaz dębu szypułkowgo 
Lubię takie miejsca i wreszcie mogę nacieszyć się wiosną 😍
Dywany kwiatowe z kokoryczki przeplatanej złocią żółtą  i Andrzej polujący obiektywem na najładniejsze okazy 😉 
W parku zachowało się trochę ciekawych drzew z kolekcji dendrologicznej Pawlikowskiego. Niestety nie posiadają tabliczek informacyjnych . Pod najciekawszym z nich znajduję się głaz upamiętniający 25 rocznicę śmierci Jana Gwalberta Pawlikowskiego.


Platan klonolistny 

 

Najciekawsze okazy z medyckiego parku
 Żeby się dowiedzieć, co to za drzewa trzeba będzie tu wrócić jak będą miały liście i owoce 😀
Jak przystało na pałacowy staw, pływają tutaj łabędzie 
Na tak zwanym majdanie, resztki sklepienia piwnicznego 

Pozostałości parkowej architektury 

 
                         😍Po prostu WIOSNA 😍
 
Każdy kwiatek wzbudza mój entuzjazm i trudno jest mi się oderwać od tych wszystkich kolorów 
....
                                                           Cerkiew w Lesznie
Będąc już tutaj, koniecznie trzeba zobaczyć dwie zabytkowe cerkwie na "Podkarpackim Szlaku Architektury Drewnianej". Pierwsza znajduje się w miejscowości Leszno. Dla mnie zupełnie obco brzmiąca nazwa, bo znam ją pod innym mianem. Wieś lokowana była w XVI wieku jako Poździacz . Zamieszkiwali ją w większości Rusi. Wysiedleni w ramach "Akcji Wisła", częściowo powrócili po odwilży politycznej. Ale wieś była już zamieszkała przez polskich osadników a piękna cerkiew grekokatolicka wybudowana w roku 1737, od roku 1957służyła jako kościół rzymskokatolicki. Udało się uratować XVIII w. ikonostas, który obecnie znajduje się w sanockim skansenie w cerkwi z Grąziowej (na opowieść co się stało z oryginalnym ikonostasem z cerkwi z Grąziowej zapraszam do zwiedzania z przewodnikiem MBL😉).
 W 1977 roku minister administracji zaszalał i zmienił nazwy 120 miejscowości w południowo-wschodniej Polsce. I tak Poździacz stał się Lesznem. Potem pod naciskiem środowisk naukowych, przewodnickich i turystycznych w roku 1981 przywrócono pierwotne nazwy, ale mieszkańcy tej miejscowości nie chcieli być Poździaczanami i zostało Leszno. Oprócz Leszna jeszcze jedna miejscowość nie wróciła do swej poprzedniej nazwy. Była to wieś o wdzięcznej nazwie  Mordownia, którą zmieniono na  Spokojną. Tym to się akurat nie dziwię 😉 A swoją drogą mieli w PRL-u fantazję...Zamienić Mordownię na Spokojną 😄
Cerkiew pod wezwaniem św. Bazylego Wielkiego 1737r.

Nawa jest w dolnej części czworoboczna a u góry ośmioboczna z cebulastym hełmem. Do boków nawy przylegają kryłosy. Jest to specjalne miejsce po obu stronach ikonostasu przeznaczone dla chórzystów.
                                                                     Obok cerkwi
                                                    Stare dzwony w nowej dzwonnicy ...
W roku 2000 runęła stojąca tutaj najstarsza i największa drewniana dzwonnica w Polsce pochodząca z XVI w. Planowana jest je rekonstrukcja, ale nie tutaj tylko przy nowej cerkwi użytkowanej przez grekokatolików. 
Zamknięte ...może to i lepiej, bo nie będziemy widzieć barbarzyństwa jakie tutaj popełniono. Podczas remontu na przełomie lat 80 i 90.znajdującą się tutaj bogatą polichromię, beztrosko przykryto boazerią (nie jest to odosobniony przypadek w cerkwi, która stawała się kościołem rzymskokatolickim)
                                                           
                                                                Cerkiew w Chotyńcu
Na koniec zupełna perła, cudo i pełny zachwyt. Cerkiew w Chotyńcu wpisana na listę UNESCO
 (i Bogu dzięki, bo to jej gwarantuje ochronę a nam możliwość zobaczenia, bez względu na czyjeś widzimisię). Dopytanie się o osobę zobowiązaną do udostępniania, zdobycie numeru telefonu (i tak nie odbieranego) wymagało sporo zachodu. Numer dostępny w necie od sześciu lat jest nieaktualny 😐
Uzbrojeni w wiedzę, kto jest dysponentem klucza, pojechaliśmy z nastawieniem, że choćbyśmy mieli chodzić od domu do domu to znajdziemy 😉 Namierzyliśmy pana nawet dość szybko, pytając tubylców, nie daliśmy się zbyć małżonce i w końcu zapakowaliśmy klucze wraz ich opiekunem do samochodu i pojechaliśmy do cerkwi. Warto było poświęcić trochę zachodu, żeby to zobaczyć ....
 Cerkiew w Chotyńcu wybudowana w roku 1615.
Do wnętrza prowadzi portal z łukiem w kształcie oślego grzbietu
Najpierw wzrok wchodzącego przyciąga pięciorzędowy ikonostas z bardzo bogatą snycerką. Pochodzi prawdopodobnie z 1671 roku, potem częściowo przekształcony w roku 1756.

Największe ikony to ikony namiestne. Najważniejsze. Nad nimi ikony pięćdziesiątnicy, przedstawiające święta jakie przypadają w sześć kolejnych niedziel pomiędzy Zmartwychwstaniem Pańskim a Zesłaniem Ducha Świętego. Ten rząd nie występuje w cerkwiach łemkowskich. Trzeci rząd to ikony świąteczne "prazdniki" ilustrujące najważniejsze święta w roku liturgicznym. Jest ich 12 i na środku Ostatnia Wieczerza. Nad Ostatnią Wieczerzą  ikona Mandylionu. Twarz Chrystusa na płótnie. Na tej samej osi zasłonięta tutaj ikona Tronującego Chrystusa Pantokratora . Widoczni są znajdujący się w rzędzie  Deesis Apostołowie. Na samej górze w 12 tondach półpostacie proroków starotestamentowych.

Część ikonostasu, która na poprzednim zdjęciu jest zasłonięta przez oświetlenie (Mandylion i Chrystus Tronujący oraz  sylwetkowo wycięta Grupa Pasyjna)
Ikona chramowa znajduje się w rzędzie ikon namiestnych, po prawej stronie. Ikona obrazuje wezwanie pod jakim znajduje się dana cerkiew. Cerkiew w Chotyńcu nosi wezwanie Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy. Na posłaniu leży babcia Jezusa czyli św. Anna, obok stoi jej mąż czyli św. Joachim. Malutka Maryja jest na pierwszym planie kąpana przez obecne kobiety, tuż obok widac czekającą na nią kołyskę. To już druga ikona, pierwsza skromniejsza zawisła na południowej ścianie ustępując miejsca nowszej. (to jest często praktykowane, dlatego szukając w cerkwi najstarszych ikon rozglądajmy się po bokach)
To ta pierwsza (starsza) ikona chramowa, pochodząca z czasów budowy cerkwi
Również ta sylwetkowo wycięta grupa pasji wieńcząca ikonostas należy do najstarszego wyposażenia .

Po lewej stronie carskich wrót znajduje się ikona Matki Bożej tu w typie Hodegetrii. Poniżej inskrypcja
"Odnowienie cudownej ikony Przeczystej Bogurodzicy, Roku Bożego 1691,miesiąca kwietnia, dnia 1"

Dwie kolejne ikony namiestne to znajdujący się po prawej stronie carskich wrót Chrystus Pantokrator i ostatni w rzędzie św, Mikołaj. Żadna cerkiew nie może się obyć bez jego wizerunku , bo to święty od wielu potrzeb 😉

Na środku ikonostasu znajdują się carskie wrota. Wejście do sakrum. Tylko Kapłan sprawujący liturgię może ich używać. Andrzej jako ta uprzywilejowana płeć męska dostał pozwolenie na wejście za ikonostas oczywiście mniejszymi wrotami diakońskimi.

Wrota Diakońskie znajdują się symetrycznie po obu stronach ikonostasu. Z pełnych desek, z wizerunkami Archanioła Michała i Archanioła Gabriela. 
Za ikonostasem prestoł z nadstawą ołtarzową z XVIIIw.

Ikona znajdująca się w niszy to przedstawienie Hodegetrii z XVII w.

Polichromia, doskonale zachowana. W pendentywach wizerunki czterech ewangelistów i towarzyszących im istot z Tetramorfu. 

Och, moje ulubione przedstawienie. Sąd Ostateczny. Oczywiście na północnej ścianie. Jedno z bardziej sugestywnych przedstawień w ikonografii. Aż się grzeszyć odechciewa 😇😉

I jeszcze zbliżenie na piekło.. Nie ma lekko, za każdy rodzaj grzechu inne tortury są przewidziane 😈
Tak naprawdę mogłabym spędzić godziny na oglądaniu szczegółów zawartych na polichromii czy ikonach. I mogę to robić dzięki Andrzejowi💗, który mi to wszystko uwiecznił, podczas gdy ja ciągnęłam za język pana kościelnego chcą się jak najwięcej dowiedzieć. Bo mimo iż siedzę po uszy w przeszłości, bardzo interesuje mnie też teraźniejszość Rusinów, którzy wrócili z przesiedleń. 

                                   Na bocznej ścianie ikona Zesłania Ducha Świętego
                                             W przedsionku Feretron-obraz niesiony podczas procesji 
                                                              Krzyż procesyjny.
 W cerkwi znajduje się również trochę współczesnych elementów. Takich jak relikwiarz czy ofiarowywane w różnych intencjach ikony.

Niesamowita jest również sama konstrukcja świątyni. Poniżej kopuła widoczna od środka.
W cerkwi znajduje się górna kaplica. Wejście do niej jest po zewnętrznych schodach. Oczywiście też tam poszliśmy, mimo iż tam akurat nic się nie zachowało, ale inaczej wygląda wnętrze cerkwi z wyższej perspektywy 😉

W końcu trzeba było wyjść z tego mistycznego świata na zewnątrz...
Przy cerkwi stoi dzwonnica z przełomu XVII i XVIII w , została tu przeniesiona z sąsiedniej miejscowości Torki, tutejsza nie remontowana rozsypała się w latach 80.

W latach 1945-47 cerkiew była użytkowana przez kościół rzymskokatolicki. Potem opuszczona, ulegała powolnej dewastacji. W latach 80. została częściowo zabezpieczona, ale dopiero po odzyskaniu cerkwi przez grekokatolików w roku 1990 (po zmianach ustrojowych, grekokatolicy mogli "legalnie" odprawiać swoje nabożeństwa), doczekała się prac remontowo-konserwatorskich. W roku 2013 cerkiew w Chotyńcu została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Obecnie na nabożeństwa przychodzi tu około 20-30 osób.
Cerkiew jest orientowana. To znaczy, że prezbiterium jest skierowane na wschód. Jest również trójdzielna od prawej widzimy prezbiterium, pod następną największą kopułą jest nawa, dalej babiniec poszerzony o dostawiony przedsionek. Widać schody prowadzące do górnej kaplicy. Cerkiew jest na kamiennej podmurówce, budowy zrębowej , kryta gontem. Po prostu cudo😍
Na koniec wiosennie, bo przecież dzisiaj wiosna była hasłem przewodnim 😀

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Siwy Wierch - wędrówka wśród skał i kwiatów

Zamek Jasenov -warownia na krańcach Wyhorlatu

Rohacz Ostry i Rohacz Płaczliwy - "Orla Perć" Tatr Zachodnich część I