Szlakami Małej Fatry - Mały Rozsutec

  Miał być Wielki Rozsutec. Widziany tyle razy z drogi i innych szczytów górskich, kusił skalistymi turniami i niedostępnością. Ale los albo raczej przepisy o ochronie przyrody zadecydowały, że tym razem musieliśmy się zadowolić jego mniejszym bratem- Małym Rozsutcem. 



Na szczycie Małego Rozsutca 1343 m.n.p.m. 


Stefanowa 


To malutka turystyczna osada należąca administracyjnie do Terchowej. Leży w Dolinie Nowej, która jest odgałęzieniem Doliny Vratnej. Z turystycznego punktu ważna miejscówka, bo wychodzi stąd kilka szlaków. 


Jest w czym wybierać...

My skuszeni opowieściami o Janosikowych Dierach postanawiamy zobaczyć je na własne oczy i wybieramy szlak prowadzący przez Górne Diery. 

 Janosikowe Diery to znajdujący się w obrębie Parku Narodowego Mała Fatra zespół trzech krętych wąwozów (Dolne Diery, Górne Diery i Nove Diery), które zostały wydrążone przez przepływający tam Dierowy Potok. Słowackie słowo "diery" to po prostu "dziury".




Stefanowa i wznoszące się nad nią Rozsutce. Po prawej Duży a po lewej Mały. 

Szlak początkowo biegnie pomiędzy gustownymi pensjonatami, a następnie wiedzie aleją niemalże parkową. Już na wstępie zauważamy piękny storczyk przy ścieżce, potem kolejny i jeszcze inne... I ponownie jestem zaskoczona obfitością tych chronionych roślin u naszych południowych sąsiadów.



Storczyk męski .

Po około 40 minutach (gdyby nie storczyki, byłoby szybciej) dochodzimy do przełęczy Vrchpodžiar, czyli górnej części całkiem sporej polany. 


Podžiar i Górne Diery 


To co widzę w dolnej części polany Podžiar, zdecydowanie mi się nie podoba. Przy znajdującej się tam bacówce, która obecni pełni funkcję baru, kłębi się dziki tłum. Kiedy podchodzimy bliżej, okazuje się że ten tłum w zasadzie mówi po polsku...czyli rodacy wyruszyli na majówkę, tylko dlaczego muszą tak głośno manifestować swoją obecność 😬

Już mi się odechciewa tych Dier ... Nie zatrzymujemy się, nie robimy zdjęć. Zmieniamy kolor szlaku na niebieski, jeszcze po cichu licząc, że na drabinkach i kładkach, które prowadzą przez Horne Diery , będzie trochę luźnej ...

No cóż... jest jeszcze gorzej. Na drabinkach tworzą się korki, bo część osób ma problemy z pokonaniem a ta co nie ma, musi koniecznie zrobić sobie zdjęcie na każdej z drabinek i w każdej możliwej pozie 😡, nie licząc się z tym, że blokuje przejście. Do tego jakaś zorganizowana banda, raczy się co chwilę czymś dla kurażu i za każdym przestojem staje się coraz głośniejsza i bardziej denerwująca, a za skarby świata nie można ich wyminąć, bo po prostu wszędzie sa ludzie ...

Nigdy więcej ....

Nie wiem czy mi się tam cokolwiek podobało, bo nie miałam szansy przesuwając się w tym korku, w jazgocie i pisku zauważyć jak tam jest. 


Jedyne zdjęcie jakie zrobiłam podczas trzy kilometrowego przejścia przez Górne Diery😕


Minę mam zdecydowanie zdegustowaną. 

Nawet Andrzej prawie nie robił zdjęć, co w jego wypadku wydaje się być nieprawdopodobne. 



Szlak przez Górne Diery 


Muszę przyznać, że nasi rodacy chyba na długo obrzydzili nam, ten być może w innych warunkach, atrakcyjny odcinek szlaku 😕

Luźniej zrobiło się dopiero w okolicy polany Pod Tanečnicou, bo nikt z tego rozwrzeszczanego tłumu, nie wybierał się wyżej. 


Przełęcz Międzyrozsutce 


Jeszcze kawałek szlak prowadzi przez las, ale już coraz częściej pojawiają się malutkie polany a na nich ...to na co zawsze z największą niecierpliwością czekamy...wiosenne kwiaty. 


Orlik pospolity 


Goryczyka śniegowa 


Cudne kolorowe klejnociki, wychylają się spomiędzy świeżej zieleni trawy. 

Jeszcze chwila i wychodzimy na rozległą polanę z której doskonale widać oba Rozsutce. 



W oddali widać Wielki Rozsutec 


Z widokiem na Mały Rozsutec. 

Oczywiście, wcześniej przeczytałam jakieś opisy trasy i na Wielkiego Rozsutca byłam mentalnie przygotowana. O Małym wiedziałam tylko, że wejście ubezpieczone łańcuchami jest sporo trudniejsze od wejścia ( również są tam sztuczne ułatwienia) na Wielkiego. 


Mały Rozsutec - patrząc na urwiste ściany, trudno wyobrazić sobie, którędy tam może biec szlak ?

                                               
                                                               Medzirozsutce (1203 m)


Jak nazwa wskazuje przełęcz znajduje pomiędzy dwoma skalistymi szczytami Rozsutców. Możemy sobie wybierać, czy chcemy na Małego, który jest blisko, ale z trudniejszym wejściem czy na Dużego od którego dzieli nas spory kawałek, ale za to z tej strony wejście nie jest bardzo wymagające. 


Wybór szlaku jest w tym momencie teoretyczny, ponieważ do 15 czerwca dostępny jest tylko mniejszy z szczytów. Szlak na Wielki Rozsutec pozostaje zamknięty w celu ochrony przyrody, a dokładniej – gniazdujących tam ptaków.

Ta bardzo widoczna tabliczka i zagrodzony taśmą szlak rozwiewa nasze nadzieje na widoki z Wielkiego Rozsutca 😞

Na szczęście tuż pod ręką jest ten mniejszy , też całkiem niczego sobie, skalisty szczyt Małego Rozsutca na który możemy legalnie wejść. 


Już z przełęczy rozciąga się ładna panorama, dając przedsmak tego co będzie widać wyżej.


Mały Rozsutec 


Po 10 minutach wchodzimy na kolejną przełęcz o intrygującej nazwie Zakres (1225m.) Doskonale stąd widać zacięcie w skale, którym prowadzi szlak. 


Gdy patrzy się z dołu na urwisko, które należy przebyć, aby dotrzeć na szczyt, czas 15 minut podany na tabliczce wydaje się całkowicie nierealistyczny. Jest to charakterystyczne dla oznaczeń na słowackich szlakach, gdzie podawane czasy często są nieosiągalne dla przeciętnego turysty.

Podchodzimy bliżej. Tłumu nie ma, ale trochę ludzi jest. Oczywiście w trudniejszych miejscach jest ich jakby więcej. Szlak jest dwukierunkowy co też wpływa na zagęszczenie. 


Na powyższym zdjęciu widoczne "zacięcie" - którym prowadzi szlak na wierzchołek. Najtrudniejsze miejsce , miejscami ubezpieczone łańcuchem. 


Szlak na Mały Rozsutec


Nie będę oceniać czy jest łatwo czy trudno, ponieważ to wszystko zależy od predyspozycji danej osoby. Jeżeli ktoś miał już do czynienia, na przykład w Tatrach, z ekspozycją i niewielkimi trudnościami technicznymi tutaj spokojnie sobie poradzi. Ale zdecydowanie odradzam Małego Rozsutca osobom, które dopiero rozpoczynają przygodę z górskimi wędrówkami. 



Na skalnej półeczce dorodny pierwiosnek łyszczak .  Wapienne skały to ich ulubione środowisko. 


Oprócz łańcucha, zamontowana jest też tutaj stalowa lina, która bardzo się przydaje. 


W środku kadru Wielki Rozsutec, w dole widoczna pola na przełęczy Medzirozsutce.



Prawie na szczycie 😀



Z widokiem na grań Małej Fatry Krywańskiej. Na pierwszym planie potężny Wielki Rozsutec a za nim w prawo Steny, Chleb i na Końcu Wielki Krywań. 



Wpatrujemy się oboje w ten cudny skalisty wierzchołek przed nami i oboje nie mamy wątpliwości ...wrócimy tu najszybciej jak się da 😆

Nie wiem dlaczego, na naszych fotkach ze szczytu, z całej dookolnej panoramy, 90% zdjęć zajmuje jego wielkość Wielki Rozsutec 😂. To chyba znak od Ducha Gór, gdzie nas mają następnym razem nogi ponieść 😉


Jeszcze pamiątkowy wpis do szczytowego zeszytu 😉i zostawiamy zrobiony naprędce pamiątkowy kamyczek. Zawsze staramy się znalezione kamyczki przetransportować na kolejny szczyt i liczymy, że nasz właśnie tutaj rozpocznie swoją podróż 😍


Andrzej z panoramą na Góry Choczańskie (po środku sterczy Wielki Chocz) a po prawej całkiem przypadkiem znowu ...😂ten Wielki dzisiaj niezdobyty. 


W środku kadru Boboty a za nimi po prawej miejscowość rodzinna Juraja Janosika-  Terchova 


Schodząc z wierzchołka Małego Roszutca ,nie mogliśmy, NIE ZROBIĆ sobie ostatniego zdjęcia z widokiem na górę, która chyba nas zauroczyła 😍



Schodzimy tym samym szlakiem, stromo przy łańcuchach, tam gdzie brakuje sztucznych ułatwień, korzenie kosówki przychodzą z pomocą .

Robimy sobie dłuższą przerwę na przełęczy. Między innymi żeby opracować strategię powrotu, która pozwoli ominąć zatłoczone Diery. 

Na szczęście jest tu sporo szlaków i znajdujemy taki, który daje możliwość spokojnego powrotu do Stefanowej. Link do naszej trasy zostawię na końcu postu. 


Mały Rozsutec już za nami...


W pobliżu szlaku można napotkać bardzo fotogeniczne wapienne formacje skalne.

 
Przełęcz Międzyrozsutce .

Wiele osób przemierzając Diery nie wykracza poza skalne wąwozy, jednak warto wspiąć się nieco wyżej na przełęcz Międzyrozsutce, aby podziwiać dwa majestatyczne, skalne Rozsutce, nawet jeśli zdobycie szczytu nie jest w planach.


Jak ominąć Diery ??? 


Po prostu wybrać zielony szlak, który przez stary las, w ciszy i spokoju, bez sztucznych atrakcji, poprowadzi nas na Vrchpodžiar, a stamtąd już chwila i jesteśmy w Stefanowej. 


Na spokojnym zielonym szlaku 😍

Dodatkowym atutem tej wersji jest znajdująca się tuż przy szlaku duża polana z cudnym widokiem na grań Małej Fatry Krywańskiej. Kiedy byliśmy tam w maju cała polana pokryta była kwitnącymi storczykami 🌼🌼🌼


Widokowa polana 


Mała Fatra Krywańska 


Takie widoki po drodze 😍


Storczykowa łąka 😍


Delikatne jak marzenie...

Schodzimy do Stefanowej zachwyceni Małym Rozsutcem (którego dzisiaj w planach nie było) i z ogromnym niedosytem z powodu Wielkiego Rozustca, na którego się dzisiaj napatrzyliśmy ...ale z daleka. 


Na parkingu w Stefanowej kończy się nasza dzisiejsza przygoda z Rosutcami ...a może wcale nie kończy a właśnie zaczyna ?Bo na pewno tu jeszcze wrócimy ...a wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia 😁

Pod linkiem nasza trasa : https://pl.mapy.cz/s/lalezujale



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Siwy Wierch - wędrówka wśród skał i kwiatów

Zamek Jasenov -warownia na krańcach Wyhorlatu

Rohacz Ostry i Rohacz Płaczliwy - "Orla Perć" Tatr Zachodnich część I