Tatrzańską magistralą na Przełęcz pod Osterwą i o krok dalej

  Bezcenne uczucie.... kiedy rano otwierasz oczy i kierujesz wzrok w stronę okna a tam oświetlone słońcem szczyty Tatr. I już nie chce Ci się spać, szkoda każdej minuty spędzonej w bezruchu.. Szybkie śniadanie, kawa i wrzucane w pospiechu do plecaka niezbędne akcesoria. Jedziemy ...Widok na Tatry Bielskie aż nierealny. Przyprószone świeżym śniegiem szczyty Murania, Havrania i Płaczliwej Skały skrzą się w porannym świetle . 


 Tatry Bielskie o poranku.

Koło takiego widoku, nie można tak po prostu przejechać... Andrzej zatrzymuje samochód na poboczu i wyskakujemy z aparatami na chwilę, żeby uwiecznić KROWY 😀 To jest niesamowite. Na pokrytej szronem łące, stado spokojnie trwa w swoim krowim bycie 

Popradzkie Pleso 

 Droga Wolności prowadzi nas przez drugie największe na Słowacji miasto - Wysokie Tatry. To zlepek kilkunastu osiedli, które w roku 1947 zostały scalone, ale zachowały swoje nazwy. Droga biegnie u podnóża Tatr, a dzięki wielkiej kalamicie, która mocno nadwyrężyła drzewostan, widoki na szczyty są fantastyczne. 50 kilometrów mija szybko. Samochód zostawiamy na parkingu przy stacji elektriczki. Już po paru krokach jesteśmy w zaczarowanej krainie mrozu.




Mrozem malowane 😍 


Droga do Popradzkiego Jeziora. Po prawej Osterwa. 

Dzień wcześniej nad Rohackimi Stawami zapomniałam, że pojechałam przeziębiona. Tym razem mój organizm ewidentnie się buntuje. Wlokę się gdzieś daleko za Andrzejem, przez katar nie mogę oddychać, a niewielkie przewyższenia po drodze doprowadzają do stanu przedzawałowego 😂. Przez moment nawet brakuje mi siły, żeby cieszyć się pogodą i widokami. W zasadzie jestem przekonana, że doczołgam się do jeziora i padnę na jakieś ławce. 


Odejście żółtego szlaku w stronę Symbolicznego Cmentarza Ofiar Gór pod Osterwą. Miejsce niesamowite, każdy kto chodzi po tatrzańskich szlakach powinien to miejsce odwiedzić. My byliśmy tutaj podczas jednego z pierwszych wspólnych wypadów w Tatry. 

Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr (zdj. z naszego archiwum) 

Tym razem nie skręcamy na żółty szlak. Idziemy prosto nad jezioro.

Słońce jeszcze nie dotarło na dno głębokiej Mięguszowieckiej Doliny. Tafla jeziora jest ciemna. Ale nad brzegiem jak płomienie stoją kolorowe drzewa. 


W Popradzkim Stawie jak w lustrze przegląda się po jednej stronie Osterwa.


A po przeciwnej stronie grań Baszt .

Popradzki Staw leży w dolnej części Doliny Złomisk ( Dolina Złomisk- prawda, że brzmi zachęcająco 😉) na wysokości 1494 m. Dawniej nazywany był Rybim Stawem, ponieważ jest jednym z nielicznych w którym naturalnie występują ryby.  

To również miejsce jednej z największych tragedii lawinowych w Tatrach. 20 stycznia 1974 roku żlebem spod Przełęczy nad Skokiem, zeszła potężna lawina. Wdarła się na 140 m na przeciwległy stok, wspinając się z rozpędu, aż 44 m w górę. W tym czasie na stoku trenowali z instruktorem uczestnicy kursu narciarskiego ze słowackiego Technikum Budowlanego. Lawina przysypała 24 z nich.  Akcja ratunkowa była błyskawiczna ponieważ miejsce to było tylko 400 m od schroniska nad Popradzkim Stawem. Spod śniegu odgrzebano 11 płycej przysypanych. A w ciągu następnych kilku dni liczne zespoły ratunkowe odgrzebały kolejne  ciała 10 uczestników kursu. Wśród nich  nauczyciela z 12-letnim synem. Pies wskazał miejsce, w którym po 5 godzinach od zejścia lawiny wydobyto żywego 18-latka przywalonego metrową warstwą śniegu. Ciała dwóch uczniów udało się znaleźć dopiero po roztopach.


Nad Popradzkim Stawem. 

Patrząc na to zdjęcie, trudno uwierzyć, że ten czekan, który wystaje z plecaka Andrzeja, tam wyżej może być konieczny. Kiedy w tatrzańskich dolinach króluje kolorowa jesień to na szczytach rządzi już Pani Zima. 


Po zboczu wije się zygzakami szlak na Przełęcz pod Osterwą. 

Patrzę, na strome zbocza i jakoś przestaję mieć ochotę, na siedzenie na ławce. W zasadzie, już wiem na pewno, żebym miała się czołgać to wejdę TAM 😂 (przecież jem antybiotyk, to nie mogę się gorzej rozchorować )  Tak, dopadła mnie właśnie górska choroba. Nieuleczalna. Gorsza niż jakieś przeziębienia. Odporna na jakiekolwiek zdroworozsądkowe myśli. Nazywa się "MUSZĘ TAM WEJŚĆ" 😂


Andrzej i Panna Lucia Złomiskowa. 


Zmarzły Potok płynący sobie przez Dolinę Złomisk potem wpada do Popradzkiego Stawu. Jest miejscem gdzie najwyżej w Tatrach występuje pstrąg potokowy. Można go spotkać na wysokości 1525 m. 


Grań Baszt nad Doliną Mięguszowiecką pięknie oświetlona słońcem. 

Szlakiem na Przełęcz pod Osterwą 


Zaczyna się podejście na Przełęcz pod Osterwą.  To tylko 2, 5 km...ale ponad 500 metrów przewyższenia na tym odcinku. Na mapie przebieg szlaku wygląda jak zygzak na żmii 😲


Przebieg szlaku. 

Już po pierwszych metrach podejścia, zapominam, że jeszcze chwilę temu zastanawiałam się czy iść dalej. Jest tak pięknie. Słońce maluje szczyty na złoty kolor i ożywia zieleń kosodrzewiny. Pomiędzy zielenią barwne plamy tworzą jarzębiny. Widoczność jest niesamowita. Widać prawie  ostre krawędzie skał na szczytach 😍


Po lewej grań Baszt z Szatanem a po środku szpiczasty czubek Koprowego Wierchu, w prawo kolejny wierzchołek to Wołowiec Mięguszowiecki.

Dolina Złomisk 

 Zbocze Osterwy, który idziemy jest w cieniu. Słońce tu dotrze dopiero popołudniu. Jest zimno, a kamienie miejscami są pokryte cienką warstwą lodu.


Powoli nabieramy wysokości. Tempo dyktują widoki, które nas co chwilę zatrzymują 😉.


Dolina Złomisk. I jak tu się nie zatrzymać 😍.


Widok na Dolinę Mięguszowiecką i jej otoczenie. Im wyżej wchodzimy, tym bardziej widoki są niesamowite. Można się uczyć topografii Tatr 😃


Andrzej ze swoją wiedzą (nabytą praktycznie) jest nieoceniony. 


Jak na dłoni widać po lewej Popradzką Kopę,  dwuwierzchołkową Wysoką i Smoczy Szczyt, przed nimi Szarpane Turnie, Ganek, Rumanowy Szczyt i Żłobisty Szczyt. 

A za Doliną Mięguszowiecką na tle błękitnego nieba od lewej Skrajna Baszta, Mała Baszta (pomiędzy nimi żleb którym zeszła wspominana wcześniej tragiczna w skutkach lawina), dalej Szeroki Żleb, Pośrednia Baszta i Szatan za którym grań się obniża. Po środku Koprowy Wierch. 

Idealne plenery fotograficzne 😎 polecamy 😉


Oblodzony fragment szlaku. 

Takie miejsca są strasznie niebezpieczne. Jest tak ślisko jak na lodowisku, a nachylenie stoku powoduje, że po prostu jedzie się w dół. Kijki nic, nie pomagają, bo nie można ich wbić w zmrożony śnieg. W plecakach mamy raki na taką okoliczność, ale szlak tak wygląda tylko fragmentami, więc nie zakładamy ich na buty. Idąc po czymś takim , uświadamiam sobie jak łatwo w takich warunkach o wypadek 😱


Z Wysoką w tle 

Jesteśmy już blisko przełęczy, już widać jej szerokie siodło. Rano, kiedy wlokłam się asfaltem w stronę Popradzkiego Stawu, kaszląc i kichając byłam absolutnie przekonana, że nie wejdę nigdzie. Weszłam, jeszcze raz się przekonując, że wystarczy postawić ten pierwszy krok na zboczu i ...dalej się po prostu idzie 😉

Pod przełęczą 💪

I jest ! Przełęcz pod Osterwą leży na wysokości 1966 m.n.p.m. Ma kształt szerokiego siodła. Z jednej strony jest czubek Osterwy 1980 m.n.p.m a z drugiej strony Tępa 2286 m.n.p.m. mająca kształt wielkiej buły. 

Na Przełęczy pod Osterwą.

   

Tępa . Ja poprzestaję na kontemplowaniu jej widoku z poziomu Osterwy, natomiast Andrzej postanawia wykorzystać na maksa dzisiejsze warunki i pospacerować po jej szczycie. 


Czubeczek Osterwy.

Poza szlakowo Osterwa i Tępa  

Oczywiście nie poprzestajemy na przełęczy, tylko wchodzimy na Osterwę z której widoki są wręcz oszałamiające.


Na Osterwie 


Dolina Mięguszowiecka widziana z Osterwy .  


 Mam dużo czasu na podziwianie...Andrzej zostawia mi trochę ciężkich rzeczy z plecaka i idzie na Tępą. 

Łapię Andrzeja jeszcze obiektywem na zboczach Tępej zanim zniknie za skałami, a potem szukam sobie wygodnego kamienia w mocno nasłonecznionym miejscu i chłonę to wszystko. Ludzi jest mało. Są chwile, że jestem na szczycie sama. Tylko skały i ja. Żadnych zbędnych myśli.  Nawet nie mam potrzeby robienia zdjęć. Po prostu siedzę i patrzę ... Dopiero po długim czasie sięgam do plecaka, po jakiegoś batonika i herbatę. W międzyczasie pojawia się tu więcej ludzi. Czar pryska. Robię jeszcze kilka zdjęć i schodzę na przełęcz, bo na szczycie robi się zimno. Szukam zacisznego miejsca i coraz częściej spoglądam w stronę Tępej w oczekiwaniu na Andrzeja. 


Z podejścia na Tępą . W dole Przełęcz pod Osterwą i Osterwa . I gdzieś tam na kamyczku ja 😉

Najeżone skałami podejście na  Tępą .

Na horyzoncie Niżne Tatry . Widać też Szczyrbskie Jezioro.


Na grani jest sporo zmrożonego, twardego śniegu, szczyt Tępej widać gdzieś tam końcu ...a raki Andrzeja spokojnie leżą w moim plecaku😱 



Na szczycie Tępej 😍😎



Od prawej: Popradzki Lodowy Szczyt, Wschodni Żelazny Szczyt, Wschodnie Żelazne Wrota, Śnieżne Kopy, Zachodnie Żelazne Wrota, Zachodni Żelazny Szczyt, Żłobisty Szczyt. W centrum kadru Lodowa Kotlina i Żelazna Kotlina


Od prawej: Kończysta, Pośrednia Kończysta, Mała Kończysta, Drąg, Popradzki Lodowy Szczyt, Wschodni Żelazny Szczyt, Wschodnie Żelazne Wrota, Śnieżne Kopy, Zachodnie Żelazne Wrota, Zachodni Żelazny Szczyt


Od lewej: Szarpane Turnie, Smoczy Szczyt, Wysoka, Ciężki Szczyt, Rumanowa Dolinka, Mały Ganek, Wielki Ganek, Rumanowy Szczyt, Żłobisty Szczyt, Zachodni Żelazny Szczyt, Zachodnie Żelazne Wrota, Śnieżne Kopy, Wschodnie Żelazne Wrota, Wschodni Żelazny Szczyt. Poniżej szczytów od lewej: Smocza Dolinka, Rumanowa Dolinka,Lodowa Kotlina




Kiedy Andrzej szaleje z aparatem fotograficznym na Tępej, ja na przełęczy staram się w zacisznym miejscu napatrzeć się na zapas. Tę przyjemną czynność trochę psuje mi coraz zimniejszy wiatr. Październikowe słońce w górach niewiele daje ciepła. Muszę się trochę poruszać, więc po raz kolejny wychodzę na Osterwę. W myślach przeliczam czas i zaczynam odczuwać lekki niepokój, bo według moich wyliczeń Andrzej już powinien gdzieś w zasięgu wzroku się pojawić. Dzwonię. Jest ok. Już schodzi. Wracam na przełęcz i próbuję odszukać wzrokiem czerwoną kropkę na grani Tępej. Jest 😃


Veni, Vidi, Vici 
💪😍😀

Po równych dwóch godzinach Andrzej jest z powrotem na przełęczy. Szybko wciąga jakiegoś batonika  i schodzimy ..



Słońce teraz oświetla zbocza Osterwy, zapalając na pomarańczowo zrudziałe trawy i jarzębiny. Mimo słońca nadal są oblodzone fragmenty stromej ścieżki. Przy schodzeniu jest jeszcze gorzej niż przy wchodzeniu... Już nawet prawie wcale nie robimy zdjęć, koncentrując się na tym co pod nogami..
Ale piękna kolorowa jarzębina zatrzymuje nas ...Jest tak wyjątkowa, że nie można przejść obojętnie 



Z najpiękniejszą jarzębiną 😍

Schodzimy nad Popradzki Staw. Niby to samo miejsce co rano...ale w promieniach popołudniowego słońca wygląda nieziemsko ...




Zachwyt 😍😍😍


Ciapovana  kofola ...jeszcze jedna przyjemność dzisiejszego dnia . 

Wracamy. Jeszcze przez chwilę towarzyszy nam widok skalnych ścian Osterwy przeglądających się niebieskiej toni Popradskiego Plesa 


Nie wiem jak to działa...Rano szłam tą drogą ledwo żywa. A wracam jak na skrzydłach ...Góry mają uzdrawiającą moc 💓. 








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Siwy Wierch - wędrówka wśród skał i kwiatów

Zamek Jasenov -warownia na krańcach Wyhorlatu

Rohacz Ostry i Rohacz Płaczliwy - "Orla Perć" Tatr Zachodnich część I