Po drugiej stronie Przełęczy Dukielskiej

 Czy zastanawialiście się, jak wyglądałby teraz wioski zamieszkałe przez Łemków, gdyby nie doszło do wysiedleń ???  Umowa  polsko- radziecka o wymianie ludności a szczególnie niechlubna "Akcja Wisła" pozostawiła po sobie ogrom niezamieszkałych terenów. O tym że, kiedyś mieszkali tam ludzie świadczą najczęściej zdziczałe drzewa owocowe, stare zarośnięte cmentarze , omszałe krzyże przy drogach, które już prowadzą donikąd ...Ale wystarczy przekroczyć Przełęcz Dukielską aby znaleźć się w wioskach zamieszkałych przez barwną mieszankę Rusnaków, Romów i Słowaków. Za naszą południową granicą nie było wysiedleń. Nie pozostały puste miejsca na mapie. W wioskach rozciągających się wzdłuż dolin rzek w okolicach Śvidnika napotkamy największe na Słowacji skupisko starych drewnianych cerkwi. 



Już od dłuższego czasu "chodziły" za mną te drewniane cerkwie. Ale zawsze albo brakowało czasu, albo wjazd do Słowacji był mocno utrudniony , albo coś innego stawało na przeszkodzie. Wreszcie w świąteczny poniedziałek postanowiliśmy pojechać i przynajmniej kilka zobaczyć. Wiedzieliśmy, że deszczowo- śniegowa pogoda mocno utrudni robienie zdjęć, a okres świąteczny i po za sezonem wykluczy zwiedzanie wnętrz. Dlatego głownie skupiliśmy się na architekturze. Każda z sześciu cerkwi, którą widzieliśmy jest inna, każda ma inne detale , inną bryłę... 

Niżny Komarnik 

Cerkiew w Niżnym Komarniku stoi na dość wysokim wzgórzu, w centrum wsi, oddalona od głównej drogi ale z niej widoczna. 


Cerkiew została zbudowana 1938 roku. Jest to jedyna w Słowacji cerkiew w tak zwanym narodowym stylu ukraińskim. 


Cerkiew jest trójdzielna. Wszystkie trzy części zbudowane są na planie kwadratu i przykryte ośmiobocznymi kopułami. 


Od front główne wejście poprzedzone jest portykiem wspartym na czterech słupach. 

Obok cerkwi dzwonnica o konstrukcji słupowej. Zwieńczona baniastym hełmem z wieżyczką. A przy niej ciekawy żeliwny stary nagrobek. 





Przy starych nagrobkach widać niebieski kwiatki barwinka. Często sadzonego przez Rusinów właśnie na cmentarzach, jako symbol życia wiecznego. 


Cerkiew p.w. Opieki Bogurodzicy w Komarniku Niżnym w latach 1950-68 była używana przez prawosławnych, obecnie jest filią grekokatolickiej parafii z Krajnej Bystrej i jednocześnie placówką muzealną. 

Ladomirova 

Przenikliwe zimno i padający śnieg zdecydowanie przyśpieszają nasze zwiedzanie. Jedziemy dalej w stronę Svidnika. Udaje się nam zostawić za sobą ponure, śniegowe chmury. Ladomirova wita nas słońcem nieśmiało wyglądającym spomiędzy chmur. 



Jedna z najładniejszy słowackich cerkwi w Ladomirovej pochodzi z 1742 roku. W 2008 roku została wpisana na listę UNESCO. 

Cerkiew jest trójdzielna, oczywiście o konstrukcji zrębowej. Środkowa część to kwadratowa nawa. Przylegają do niej od wschodu zamknięte prostokątnie prezbiterium a od zachodu babiniec nad którym góruje wieża. I ta cerkiew ma coś niepowtarzalnego. Nad nawą znajduje się ośmiopolowa kopuła, ukryta pod dachem imitującym łamane zwieńczenie brogowe. To jedyne takie rozwiązanie konstrukcyjne wśród słowackich cerkwi. 

Wieża ma pochylone ściany, zakończone izbicą. Otoczona jest zachatą. 



Gontowe dachy nad każdą z trzech części świątyni zakończone są baniastymi hełmami zwieńczonymi kutymi krzyżami 


Do cerkwi prowadzi drewniana brama -przejście z profanum do sacrum ...
  

Te najstarsze drewniane cerkwie powstawały przy użyciu prymitywnych narzędzi  ( widać belki ciosane toporkiem ) i bez użycia gwoździ. Konstrukcja trzymała się na odpowiednich zaciosach i kołkowaniu .


Przy cerkwi stoi duża drewniana dzwonnica z malutką cebulicą  na szczycie. (nazwa cebulica dokładnie odzwierciedla wygląd tego elementu konstrukcyjnego 😉 ) 


Ukryte w trawie małe złote słoneczka - ziarnopłon wiosenny. Bywał sadzony jako roślina ozdobna, stąd być może jego obecność na przy cerkiewnym cmentarzu.


Na cmentarzu znaleźliśmy tablice nagrobne w języku węgierskim- świadectwo wielokulturowości regionu.


Krajne Cierno 

Krajne Cierno to wioska w głębokiej dolinie. W świąteczny poniedziałek wyglądała jak wymarła. Nikogo nie było widać ani na drodze ani przy domach. Nawigacja poprowadziła nas pod cerkiew. Ale zdecydowanie nie o taką nam chodziło ! Nowa, murowana z złotymi kopułami, których blask musiał oślepiać wszystkie próbujące tu latać wrony 😉.


Przy drodze stała zachęcająca tabliczka, a kiedy wzrok mógł się skoncentrować na czymś więcej niż złote kopuły, widać było coś małego i drewnianego za oślepiającą świątynią. Poszliśmy zobaczyć. No cóż. Drewniana cerkiew na pewno . Ale nijak nie pasowała do opisów w przewodniku. 


 Zdegustowana zrobiłam JEDNO byle jakie zdjęcie (widać na nim oczorąbne złote kopuły na nowej cerkwi 😉) 
Ale jak to bywa, jeśli coś mamy zobaczyć to zobaczymy. W tej zupełnie pustej wiosce napatoczył się jeden mieszkaniec, który wyjaśnił nam że cerkiew 300 lat starsza od tych znajduje się kawałek dalej. Już później znalazłam informacje, że w tej małej wiosce jest trzy cerkwie. Nowa prawosławna z 2016 r,  prawosławna z 1930 roku widoczne na powyższym zdjęciu i interesująca nas najstarsza grekokatolicka z 1730 roku.
Pojechaliśmy kawałek dalej. I na pagórku zobaczyliśmy malutkie drewniane cudeńko, całe pokryte gontem. 


Ale była jeszcze jedna niespodzianka. Przed cerkwią stała stara drewniana chyża,  spichlerzyk i prawdziwy wóz a na wozie niezbędne wyposażenie wiejskiej chaty 😉 Nie żadna tam stylizacja tylko oryginały. 




Cerkiew św. Bazylego Wielkiego została zbudowana 1730 roku. Oczywiście orientowana na wschód. Dwudzielna. Nawa ma kształt prostokąta, w środku jest wyodrębniony babiniec.  Prezbiterium jest  mniejsze od nawy i zamknięte czworobocznie.


Od frontu nad babińcem znajduje się niska wieża o konstrukcji słupowej, nad nawą dach namiotowy.


Bardzo ładna cerkiew, ale warto zwrócić uwagę również na detale. Nas zachwyciło kilka szczegółów.
 

Drewniane rynny i ogromne drewniane haki je podtrzymujące .


Ręcznie kute żelazne zawiasy 


Misterne wykończenia drewnianych elementów. 




Krzyż stojący przed wejściem z wyrytymi przedmiotami związanymi z Męką Pańską. 
Do cerkwi prowadzi bramka. Malutka. Bez schylania głowy nie przeszlibyśmy przez nią. To przypomnienie, że do świątyni należy wchodzić z pokorą ....


 Warto było poszukać tej malutkiej drewnianej świątyni. Wkomponowana pomiędzy stare drzewa, wygląda jak miniaturka. 


jedziemy do kolejnej wioski. Co jakiś czas przy drodze stoją charakterystyczne krzyże, jedne stareńkie inne nowsze ale doskonale nam znane z krajobrazu wysiedlonych wiosek w Polsce. Choć po północnej stronie Karpat przeważają krzyże kamienne. Te tutaj są drewniane, na podstawie mają wyryte symbole Męki Pańskiej , sylwetka Chrystusa wycięta jest z blachy i również blaszany jest ozdobny element łączący ramiona krzyża. 


Bodrużal

 I znowu z głównej drogi skręcamy w bok pomiędzy zalesione pagórki. Tutaj znajdują się trzy osady a w każdej drewniana zabytkowa cerkiew. W tym jedna najstarsza i najcenniejsza na Słowacji. Właśnie w Bodrużalu, w rusińskiej wsi na Pogórzu Laboreckim. 



Cerkiew pod wezwaniem św. Mikołaja w Bodrużalu  z roku 1658 stoi przy rozstaju dróg na niewielkim pagórku.  


Cerkiew kilkakrotnie była remontowano. I ten ostatni remont raczej uroku jej nie dodał. Pomalowana jest czymś, szczególnie widocznym na dachu co przypomina brązową olejną farbę w kolorze paskudnym ( można wstawić dowolne skojarzenia 😉 ) 
Cerkiew ma bardzo nietypową konstrukcję, gdyż wieża dwoma słupami wsparta jest o zręby babińca a dwoma bezpośrednio na ziemi. 



Trójdzielność cerkwi akcentują trzy różnej wysokości wieżyczki zakończone cebulicami. Cebulice są umieszczone na cieniutkiej nóżce. Z takimi cebulicami nie spotkałam się wcześniej. 


Przysadzista bryła najstarszej słowackiej cerkwi  jakoś bardzo nas nie zachwyciła. 


Najładniej wygląda widziana z drogi od południowej strony. 

Mirola

Jedziemy w stronę południa. W głębi ducha liczę, że będzie tam ciut cieplej, bo od Przełęczy Dukielskiej wieje lodowato zimny wiatr. Faktycznie Mirola leży w zacisznej dolince. A cerkiew wznosi się na wzgórzu, pośrodku wsi. Przy żadnej z tych cerkwi nie ma parkingu. Tylko na poboczu zdarza się szersze miejsce na JEDEN samochód. A każda z tych cerkwi jest użytkowana i na dodatek jest narodowym zabytkiem...Ale jak widać chyba nie bywa tu zbyt wielu zainteresowanych. Ale przy każdej jest kartka z nr. telefonu do osoby, która dysponuje kluczami. Nie próbowaliśmy dzwonić, bo dzień świąteczny ale kiedyś mam nadzieję, wejść do środka i zobaczyć skarby tam się znajdujące ( ikony z XVII i XVIII w. ) 



Do cerkwi Opieki Bogurodzicy z 1770 roku prowadzą kamienne schodki. Tuż przy bramie rośnie pomnikowa lipa. 


To cerkiew w typie łemkowskim  północno zachodnim. Bryła jest dwudzielna, nawa i prezbiterium o konstrukcji zrębowej a w przyziemiu wieży przedsionek z desek .
 

Nawa i prezbiterium przykryte są łamanymi zwieńczeniami brogowymi (namiotowymi) i zwieńczone baniastymi wieżyczkami z kutymi krzyżami. 


Ciekawym rozwiązaniem jest tutaj daszek zabezpieczający przed opadami,  nadbudowany nad oknem.

 


Trochę poniżej cerkwi znaleźliśmy jeszcze zabytkowy drewniany spichlerzyk. Rozsypujący się obecnie, kiedyś stanowił nieodłączną część gospodarstwa. Przechowywano w nim wymłócone ziarno i żywność. Po polskiej stronie zniknęły razem z Łemkami ... 



Została nam jeszcze jedna cerkiew w tej okolicy. Wracamy do rozstajnych dróg w Bodrużalu. 

Prikra

Nie wiem skąd pochodzi nazwa miejscowości. Mi się skojarzyła ze słowem przykra. Wjechaliśmy w boczną dróżkę, pusto wszędzie. Pierwsza dzisiaj droga przy której nie ma żadnych ludzkich zabudowań. Idąca lasem kobieta przyglądała się nam z nieukrywanym zdziwieniem i jakąś widoczną niechęcią. Dojechaliśmy do malutkiej miejscowości. Widoczni gdzie nie gdzie mieszkańcy zdecydowanie byli pochodzenia romskiego. Cerkwi nie trzeba było szukać. Jak większość stała na wzgórzu w centrum wsi. Zaparkowaliśmy w jedynym szerszym miejscu, tuż przy tablicy ogłoszeń. Przez chwilę zatrzymały nas oznajmienia na tablicy. Było ich kilka i wszystkie czegoś zakazywały obcym i dotyczyły cerkwi i cmentarza. Zamaszyście podpisane przez sołtysa Prikry. No, cóż nie wgłębialiśmy się za bardzo w lekturę lokalnych przepisów, wychodząc z założenia, że nikomu w świąteczny dzień nie będzie chciało się biegać za nami z jakimś niebezpiecznymi narzędziami rolniczymi 😉 



Do cerkwi prowadzi spory mostek nad niewielkim potoczkiem, co sugeruje, że niewinnie wyglądający strumyk ma tendencje do osiągania dużo większych rozmiarów. 


Świątynia pod wezwaniem św. Michała Archanioła zbudowana została w 1777 roku. Ma budowę dwudzielną. Do nawy dostawiono wieżę mieszczącą kruchtę. 



Nawa i prezbiterium przykryte są łamanymi zwieńczeniami brogowymi. Ta cerkiew posiada również coś charakterystycznego- okna mają obramowanie w formie "oślego grzbietu" . To nawiązanie do średniowiecznego motywu . 



Cerkiew niewątpliwie zabytkowa, warta zobaczenia, ale otoczenie jakieś takie smutne. Nie miałam ochoty na dłuższy pobyt w tym miejscu. I może to bardziej niż zimno, zdecydowało o tym, że była to ostatnia odwiedzona przez nas dzisiaj cerkiew.  

Korzystałam z : Cerkwie drewniane Karpat: Polska i Słowacja: Przewodnik autorstwa Magdaleny i Artura Michniewskich oraz Marty Dudy. 
oraz Przewodnik Beskid Niski wyd. Rewasz

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Siwy Wierch - wędrówka wśród skał i kwiatów

Zamek Jasenov -warownia na krańcach Wyhorlatu

Rohacz Ostry i Rohacz Płaczliwy - "Orla Perć" Tatr Zachodnich część I