Parchowatka -śladami żołnierzy wyklętych

 Najlepsze w pracy przewodnika jest to ,że każda wycieczka jest inna. To ciągłe uczenie się, ciągle nowe sytuacje, nowi ludzie.  Nie ma miejsca na rutynę. Bardzo to lubię. 

Tak się złożyło, że sezon rozpoczynaliśmy w Beskidzie Sądeckim, w paśmie Radziejowej  https://andrzejijagoda.blogspot.com/search/label/Beskid%20S%C4%85decki  i również na koniec sezonu zaplanowaliśmy wycieczkę w te góry, tym razem w pasmo Jaworzyny Krynickiej. Staramy się, aby nasze wycieczki były ciekawe, widokowe,  żeby prowadziły tymi mniej uczęszczanymi szlakami no i oczywiście z ciekawostkami historycznymi czy przyrodniczymi. 

Dzień Niepodległości 

Ta wycieczka była wyjątkowa ponieważ odbywała się 11 listopada w dzień szczególny dla Polski. W dzień odzyskania niepodległości. Trasa prowadziła przez miejsca związane z ludźmi , którzy walczyli o utrzymanie polskiej niepodległości. Część uczestników postarała się o biało czerwone- stroje. Podczas jazdy autokarem śpiewaliśmy pieśni patriotyczne i żołnierskie. A Andrzej i ja opowiadaliśmy o wydarzeniach i ludziach mających udział w walce o niepodległość w mijanych miejscowościach. 

Nieco humorystycznego akcentu dodali nam sympatyczni policjanci z Jasła, grzecznie pytający czy nie mamy jakiś maczet, tudzież innych niebezpiecznych akcesoriów  pod siedzeniami i czy na pewno nie wybieramy się do stolicy na jakąś rozróbę 😂 Chyba wyglądaliśmy niewinnie 😇, bo uwierzyli nam na słowo . 

                                             Łomnica Zdrój- szlak niebieski 


Ostatnie przygotowania 
Na szlak wyruszamy z parkingu przy leśniczówce w Łomnicy Zdroju. Jeszcze tylko pościg samochodem ( zawsze mówię, że w górach spotyka się zawsze przyjaznych i pomocnych ludzi)  za autokarem w którym została lustrzanka, jednej z uczestniczek. I w drogę.... 
Cały czas towarzyszą nam akcenty biało-czerwone 
Pierwszy odcinek prowadzi doliną Łomniczanki, która miejscami płynie po naturalnie ukształtowanym kamiennym korycie.
Kamienne koryto 
Tym razem początek zaczynał się bardzo łagodnie, szeroką leśną drogą, prawie płaską. Ale wiedziałam, że za chwilę, jak tylko przekroczymy potok wszyscy poczują, że jesteśmy w górach. 
Za chwilę się zacznie ...
Szlak jest bardzo dobrze oznakowany, ale trzeba uważać bo jest wiele zakrętów. 
Strome podejście pod górę 

To najtrudniejszy odcinek tego szlaku. Na odcinku około kilometra, musimy pokonać ponad 200 m. przewyższenia. Szlak w niektórych przewodnikach bywa nazywany szlakiem 77 zakrętów. Na pewno lepiej jest nim wchodzić , niż schodzić szczególnie w razie jakiegoś deszczu. Cały czas idzie się po wystających z ziemi korzeniach drzew. Wyglądających jak wielkie żyły. Ale wiadomo, że taki korzeń w momencie kiedy jest wilgotny staje się śliski jak lód.  My na szczęście mamy piękną pogodę. 
Na zdjęciu trzeba wyglądać 😂


Taka pogoda była zamówiona 😉
Po pokonaniu stromego odcinka, w nagrodę zaczynają się piękne, widokowe polany. Na horyzoncie pojawiają się strzeliste szczyty Słowackich Tatr Wysokich

Rogaliki i herbata z widokami 
😀 (zdj. Aldonka M. )  

Po krótkiej przerwie na Hali Groń, ruszamy dalej Po przejściu niewielkiego odcinka przez las . wychodzimy ponownie  na halę. Tym razem to Skotarka, położona na wysokości 970 m.  Na wschodnim skraju polany znajdują się dawne zabudowania pasterskie. 
Niszczejące zabudowania pasterskie 
Ponoć na tym terenie wypasano bardzo dużo ciemnych owiec, choć biała wełna była uważana za lepszą a przez to osiągała lepszą cenę. Natomiast tutejsi górale jak widać byli pragmatyczni woleli ciemną przędzę, która się tak szybko nie brudziła albo nie było tego brudu widać 😉, a wełnianej odzieży się nie prało, tylko wietrzyło.  Po za tym duże zapotrzebowanie na czarną wełnę, z której robiono habity, posiadał klasztor klarysek w pobliskim Starym Sączu.
 (źródło; Wiadomości Zootechniczne, R. LVII (2019), 2: 48–54) 
Obecnie nie wypasa się już na tych halach owieczek, a szkoda powoduje to wtórą sukcesję. Najpierw krzaki, później drzewa wkraczają na łąki powodują zanik bioróżnorodności.  

W tych budynkach, jeszcze całkiem niedawno mieszkali ludzie. W latach powojennych funkcjonowało jeszcze wiele takich przysiółków. Potem kiedy pojawiły się łatwiejsze możliwości zarobkowania, młodzi wyjeżdżali do miast. Zresztą warunki tu były trudne. Brak prądu, bieżącej wody a potem  pod koniec lat 80 całkowita nieopłacalność hodowli spowodowały opuszczanie takich gospodarstw 😔  

Cały czas towarzyszy nam szlak w naszym ulubionym kolorze 😉
Z górnej części Hali Skotarka roztacza się piękna panorama, przede wszystkim na pobliski grzbiet Parchowatki. Ale my dzisiaj mamy szczęście, bo jest doskonała widoczność i możemy podziwiać Tatry. 
Tam widać Tatry 😀
 
Panorama z Hali Skotarka 

Od TAKIEGO widoku trudno się oderwać

Jeszcze kawałek przez las i dochodzimy do Hali Łabowskiej, gdzie szlak niebieski dochodzi do głównego szlaku beskidzkiego czerwonego.  Znajduje się tu charakterystyczny brzozowy krzyż związany z postacią księdza Władysława Gurgacza.  

Brzozowy krzyż- symbol partyzanckiego losu 
Według planu mieliśmy iść od razu na Halę Łabowską, ale piękna pogoda i dobre tempo grupy pozwoliło na małą niespodziankę. 

Czarci Kamień 



Czarci Kamień 
 Leśną ścieżką, po złocistych liściach poszliśmy do wychodni skalnej zwanej Czarcim Kamieniem znajdującej się w okolicach Wierchu nad Kamieniem. Te czarty to chyba jakiś monopol mają na wielkie kamulce, bo każdy z nich coś diabelskiego ma w nazwie. I chyba coś jest na rzeczy, bo całą trasę było ciepło, a tu ....wiało faktycznie diabelsko. Miejsce bardzo widokowe. Panorama na Beskid Wyspowy i Beskid Niski cudna ...tylko ten wiatr. Miałam napisać wiało jakby ktoś wrota piekieł otworzył, ale w piekle ponoć jest upalnie a dmuchało lodowatym zimnem😈
  
Na Czarcim Kamieniu ( zdj. Aldonka. M -dziękujemy ) 
Widok na Kotlinę Sądecką 
Na ostatnim planie Beskid Wyspowy - Pasmo Łososińskie  
Widok na Beskid Niski
W dole Łabowa a za nią Góry Grybowskie 
Dla takich widoków warto było zmarznąć 😉
Wracamy na Halę Łabowską.  Cały czas podczas wędrówki towarzyszą nam ślady żołnierzy wyklętych. 

Hala Łabowska

 

Hala Łabowska to dobre miejsce aby uczcić dzień 11 listopada - Dzień Niepodległości. Znajduje się tutaj pomnik upamiętniający partyzantów 9 kompani 3 batalionu 1 Pułku Strzelców Podhalańskich, którzy tutaj pod komendą Juliana Zubka " Tatara" walczyli z hitlerowcami. Najpierw pod pomnikiem Andrzej zapalił biało-czerwony znicz. Następnie cała grupa uroczyście odśpiewała "Mazurka  Dąbrowskiego" 

Wszyscy chyba czuli wyjątkowość tej chwili i przywiązanie do polskości ...

Na Hali łabowskiej znajduje się jeszcze jeden obelisk... górują nad nim trzy brzozowe krzyże, takie jak chciał kapelan Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej Władysław Gurgacz.  Jego pamięci i pamięci innych żołnierzy zamordowanych przez komunistów poświęcone jest właśnie to miejsce.  
Również brzozowy krzyż znajduje się na symbolicznej mogile księdza Gurgacza na cmentarzu wojskowym w Krakowie. Zamordowany strzałem w tył głowy w roku 1949, na podwórzu więzienia  przy ul. Montelupich ,został pochowany w zbiorowej mogile. Przez długi czas miał tylko tę symboliczną mogiłę.  Dwa lata temu, podczas prac ekshumacyjnych na cmentarzu Rakowieckim, zidentyfikowano szczątki kapelana. A w tym roku we wrześniu wreszcie spoczął tam gdzie jego miejsce- w Kwaterze Wojennej Żołnierzy Podziemia Niepodległościowego na cmentarzu wojskowym w Krakowie. 

Na Hali Łabowskiej znajduje się klimatyczne schronisko im. Władysława Stendery- człowieka bardzo zasłużonego dla turystyki. Inicjował budowę schronisk, wytyczał szlaki , był bardzo aktywnym działaczem PTTK. 
Schronisko PTTK na Hali Łabowskiej


Po przerwie w schronisku, czas ruszać dalej. Zmieniamy kolor szlaku na żółty, który trawersując Parchowatkę doprowadzi nas z powrotem do Łomnicy. 

Parchowatka 


Grupa po odpoczynku w schronisku wyraźnie nabrała animuszu. Doszło nawet do bitwy na suche liście 😂😂😂


Czasami do szczęścia wystarczą suche liście i odpowiednie towarzystwo 😍😉
Wargulszańskie Góry nie wyróżniają się niczym szczególnym. Gdyby nie tabliczka, nie zauważylibyśmy, że tu są 😉.
Szlak żółty w większości przebiega przez las. Przez drzewa pozbawione liści gdzie, nie gdzie pokazywały się widoczki. 
Na szlaku 
Słońce było coraz niżej i zaczynało się robić zimno. 
 
W  Siodle pod Parchowatką TAKIE widoki 😍😍😍
 Tak na chwilę chciałabym przenieść się w czasie i zamieszkać w takiej bacówce. Żyć zgodnie z rytmem natury...
Siodło pod Parchowatką
Nie, wiem dlaczego ale w górach czas mija jakoś bardzo szybko 😉. Tu polana, tu widoczek, tu kolorowe drzewo...a najgorzej jak się jakiś pieniek trafił po drodze 😂😂😂....kto był, to wie dlaczego. Całe szczęście, że Andrzej czuwał nad całością i udało się nam zdążyć na przecudny spektakl. Po wyjściu z lasu trafiliśmy na ten niesamowity moment, kiedy słońce chowa się za górami, barwiąc niebo na złoto. Najpiękniejsze zakończenie wycieczki jakie można sobie wymarzyć 😍😍😍











Ta wycieczka była naprawdę wyjątkowa. 







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Siwy Wierch - wędrówka wśród skał i kwiatów

Zamek Jasenov -warownia na krańcach Wyhorlatu

Rohacz Ostry i Rohacz Płaczliwy - "Orla Perć" Tatr Zachodnich część I