Poranek
Od kilku dni parę razy dziennie uważnie analizowaliśmy prognozy pogody na sobotę. A te co dzień były coraz bardziej niepokojące. Nie dość, że opady, to jeszcze od kliku dni co rusz pojawiał się komunikat o alertach burzowych, co przy temperaturach powyżej 30 stopni C było wielce prawdopodobne, że jakaś nawałnica może nas zaskoczyć. Choć, jeżeli liczymy się z taką możliwością to już nie jest to zaskoczenie. Sobotni wyjazd z grupą w Beskid Wyspowy zbliżał się wielkimi krokami. Grupa tym razem była nieliczna. Pewnie nie tylko my śledziliśmy komunikaty pogodowe.☁☇... Decyzja zapadła- jedziemy😀
Rano gwałtowny dźwięk budzika postawił mnie na nogi. Zawsze jeśli mam wstać o takiej nieludzkiej porze, muszę zrobić to natychmiast. Przyłożenie głowy choćby na kilka sekund z powrotem na poduszkę, skutkuje zaspaniem. Obowiązkowa kawa i sprawdzanie po raz kolejny czy w plecaku na pewno jest wszystko co być powinno i w drogę..
Droga ...myślę, że w setkach można liczyć ile razy w ciągu ostatnich trzech lat jechaliśmy tą drogą w góry. Mgła spowija szczelnie wszelkie krajobrazy widziane po drodze. Na szybie widać krople deszczu. Oczy same się zamykają, no ale jesteśmy w pracy. Raz Andrzej, raz ja przejmujemy mikrofon i staramy się wykrzesać z siebie optymizm i entuzjazm. Za Nowym Sączem widać jakieś przebłyski nieba. A w nas przebłyski nadziei na poprawę pogody😎
Droga mija niespodziewanie szybko. Wysiadamy w Lubomierzu- Rzeki. Żółty szlak, który jest kontynuacją gorczańskiego Szlaku 10 polan, prowadzi nas początkowo pomiędzy domami. Mieszkańcy chyba nie są przyzwyczajeni do takiej ilości turystów na raz, bo nawet żartują, że pielgrzymki to nie w tą stronę 😉 Na stoliku przy drodze pojawiają się borówki w słoikach na sprzedaż. Już wiadomo, że mamy zapewniony dodatek witaminowy po drodze 😋
Poziomki, borówki, grzyby ...
Początek szlaku w lesie
Gęsta mgła na polanach Wchodzimy w las porastający zbocza Myszycy. Mgła mocno ogranicza widoczność na sąsiednie szczyty ale jednocześnie dodaje jakiejś tajemniczości mijanym polanom. Grupa dobrze idzie. Ledwie zdążę skubnąć czerwieniejące w trawie aromatyczne poziomki 😉.Na dużej polanie o niezbyt oryginalnej nazwie Nowa Polana rośnie mieczyk dachówkowaty. Wzbudza całkiem słuszny zachwyt. Niektórzy widzą go po raz pierwszy.
Mieczyk dachówkowaty Nie mniejszy zachwyt, choć innego rodzaju wzbudzają również rosnące w mchu, żółte kurki. Można nazbierać a potem jajecznica na kurkach...kulinarna poezja😋
Kurki
Szlak łagodnie schodzi na przełęcz Przysłopek. Powoli zza mgieł zaczynają się pokazywać szczyty Gorców. Na pierwszym planie Wielki Wierch i Kiczora Kamieniecka z charakterystycznym przekaźnikiem. Tuż za przełęczą ścieżka zaczyna ostro piąć w górę, mijając kolejne polany i odsłaniając następne znajdujące się na południu gorczańskie szczyty. Dawniej na tych polanach stały szałasy, dzwoneczkami podzwaniały owce, nawoływali się juhasi...Dziś polany zarastają, z dawnych szałasów, które jeszcze zostały, zrobiono domki letniskowe ...A dzwoneczki były...co prawda nie owieczek😆 ale dźwięk metalowego kubka dyndającego u plecaka jednego z uczestników do złudzenia przypominał dzwonek pasterski Na dawnych polanach wypasowych Jasień, Kutrzyca , Mogielica
Przed nami trzy szczyty ....
Jasień obficie porastają borówczyska, pełne już słodkich owoców
Jasień.Zbocza Jasienia pokrywają lasy mające w wielu miejscach charakter pierwotnej puszczy karpackiej. Według legend ludowych na północno-wschodnich stokach Jasienia znajdują się jaskinie a w nich ukryte zbójeckie skarby. Nie było czasu na szukanie skarbów, choć nie pogardziłabym, takim dajmy na to, garnuszkiem złotych dukatów 😃 . Jasień 1052m to szczyt dwuwierzchołkowy, drugi wierzchołek to Kutrzyca o metr niższa. Pomiędzy nimi widokowa polana Skalne. Nie było nam dane podziwiać z niej widoków, gdyż ciągle pomiędzy górami snuła się mgła.
Mgła....Kutrzyca
Na Kutrzycy spotkaliśmy pierwszych dzisiaj na szlaku turystów. Była to pielgrzymująca młodzież z kapłanem, która po noclegu w namiotach uczestniczyła w nabożeństwie odprawianym przy stojącej tutaj kapliczce Matki Bożej Królowej Polski. Kaplica została ufundowana przez przewodników ze Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich w Katowicach. Z tego miejsca przy ładnej pogodzie
można zobaczyć cały Beskid Sądecki, fragmenty Beskidu Wyspowego i Gorców a dalej Małe Pienin, Tatry...No cóż, tym razem nie zobaczyliśmy ....😞
Szlak wchodzi w las i prowadzi nas skalnym grzbiecikiem na Krzysztonów. Pomiędzy drzewami widoczny podwójny rów rozpadlinowy. Utworzono tutaj Rezerwat Przyrody .
I jakto zwykle w górach znowu schodziliśmy w dół na przełęcz aby już za chwilę piąć się pod górę. Na przełęczy Przysłopek zrobiliśmy krótką przerwę. I przy okazji sesję fotograficzną mieniakowi tęczowemu, który z niewidomych powodów pokochał mój plecak 😍 i nawet spłoszony przez natrętnych paparazzi wracał po chwili z powrotem 😀
Mieniak tęczowiec
Jeszcze chwilę pod górę przez stary las
i weszliśmy na słynną Halę Stumorgową. To podszczytowa polana na Mogielicy. Znajduje się na wysokości 1000-1100 m.n.p.m i jest największą polaną w całym Beskidzie Wyspowym
Hala Stumorgowa a dalej Mogielica z wieżą.. Nazwa polany pochodzi od używanej ówcześnie jednostki miary- morgi. Morga w przybliżeniu to
około 0,5 h. Podczas drugiej wojny światowej ta ogromna hala wykorzystywana była jako miejsce zrzutów z samolotów alianckich dla aktywnie działającej tu partyzantki.
Powinniśmy z tego miejsca napawać się pięknymi widokami na Gorce, Pieniny a nawet Babią Górę i Tatry....ale to nie tym razem 😉
Za mgły wyłaniały się tylko najbliższe pasma ...
Przed atakiem szczytowym 😁 przerwa śniadaniowa
I w drogę ... Na Mogielicy utworzono rezerwat w 2012 roku w celu ochrony głuszca i innych gatunków rzadkich i ptaków oraz ich siedlisk.
Mogielica...na tą górę wywożono zwłoki obwiesiów, samobójców, topielców i wszystkich , którzy zeszli z tego świata w sposób nienaturalny, ponieważ panowało przekonanie, że ziemia na uświęconym cmentarzu, ciał które odeszły bez sakramentu nie przyjmie. Stąd wzięła się nazwa góry. Miejscowi nazywają ją również Zapowiednicą , co jest związane z faktem, że bezpośrednio przed burzami i gradobiciem jej wierzchołek spowijają ciemne chmury, niechybnie zapowiadające wyładowania
atmosferyczne. Tym razem mimo burz zapowiadanych przez komunikaty pogodowe, Zapowiednica na to nie wskazywała. I faktycznie w drodze powrotnej nawet zaświeciło nam słońce. Ech, dawniej ludzie popatrzyli na górę i wiedzieli jaka będzie pogoda a dzisiaj cały sztab synoptyków zaopatrzonych w przeróżne urządzenia pomiarowe tego nie potrafi 😉
Na Mogielicy Jedni kolekcjonują pieczątki w książeczkach GOT a inni...😀
Mogielica to 1170 m.n.p.m plus wieża, na którą niestety nie można wejść z powodu złego stanu technicznego. Czyli połamanych i zgnitych schodów. Już trzy lata temu jak tu byliśmy, chodzenie po tej wieży wymagało wyłączenia wyobraźni i trochę odwagi ale jeszcze można było z niej korzystać. Szkoda, że gmina nie wyremontuje takiej całkiem sporej atrakcji turystycznej.
Nieczynna wieża. Na Mogielicy....W dół ...
Teraz pozostało nam jeszcze tylko zejście niebieskim szlakiem do Jurkowa. Początkowo ścieżka prowadzi stromo w dół, potem trochę łagodnieje. Przy szlaku znajduje się Droga Krzyżowa.
Poszczególne stacje w formie kapliczek znajdują się na drzewach A to stara kamienna kapliczka, ukryta w lesie Jeszcze jedna polana. Też całkiem spora. Cyrla. Jej nazwa pochodzi od specjalnego sposobu pozyskiwania polan przez wypalanie zwane cyrhleniem. Z Cyrli ładne widoki na inne szczyty Beskidu Wyspowego. Widać Szczebel, Ćwilin i jego siostrę Śnieżnicę a także Luboń Wielki.
Na polanie Cyrla Trochę się nam to schodzenie w dół się dłużyło, ale nie dziwne skoro trzeba było zejść prawie 700m niżej.
Trochę atrakcji dostarczyło nam BMW w wersji traktor i do tego z napędem na korbę 😂
Zaskoczeniem był też prawdziwy pastuszek z patyczkiem w ręce pilnujący ogromnych krów, niestety tego nie uwieczniłam...chyba z wrażenia😍
A ile przyjemności sprawiła nam Łososinka płynąca przez Jurków ....to wie tylko ten, kto w parny, gorący
dzień przeszedł kilkanaście kilometrów w górę i w dół 😉
Łososinka i "badunia"
Po kąpieli, czas na posiłek ...niestety tutejsza karczma mocno nas rozczarowała cenami. Ostatnim razem było smacznie i po przyzwoitej cenie. Tym razem ceny były zbójeckie, być może to nawiązanie do miejscowej tradycji,😉wszak na Mogielicy ukrywał się prawdziwy beskidzki zbójca Józef Baczyński zanim został pojmany, osądzony i stracony.
Komentarze
Prześlij komentarz